Monday, July 21, 2008

Dlaczego przystanek Woodstock nie jest 'cool'

Cześć, pamiętacie gimnazjum? Plecaki (kostki) z naszywkami ‘fajnych’ zespołów? Czarne koszulki Iron Maiden? Nirvany? Pidżamy Porno? Upijania się tanimi winami i urządzania grand? Nie zwracania uwagi na bród i smród? No tak, fajne wspomnienia nie? Co roku w przygranicznym Kostrzynie nad Odrą, Jurek Owsiak organizuje festiwal „Przystanek Woodstock”. Każdy miał kiedyś 13 lat. Takie imprezy jak ta powinny dla ludzi przestawać być atrakcyjne po skończeniu gimnazjum najpóźniej. Tak samo jak wyrasta się z uwielbienia do długich czarnych włosów czy wrzasków obdzieranego ze skóry kota zamiast śpiewania. Odpowiedź na pytanie dlaczego Przystanek Woodstock nie jest ‘cool’ jest banalna. Ale dojdziemy do tego powoli.
Zacznijmy od tego co najważniejsze muzyka… Tu się pojawia twardy orzech do zgryzienia dla obrońców tego ‘festiwalu’. Najpierw weźmy pod lupę tzw. Gwiazdy zagraniczne. Co mamy? Kreator, Good Vibe Styla, Panteon Rococo. Nie znacie tych zespołów? No więc pierwszy to niemiecki band metalowy, drugi włoskie reggae, a trzeci to meksykańskie coś. Bliżej niestety niesprecyzowane i mam uczucie, że sam Owsiak do końca nie wie o co chodzi. Zareklamował ich jako ‘jeden z niewielu meksykańskich zespołów grających w Europie’. Aha! Sorry, ale do mnie to nie przemawia. A teraz polskie zespoły. Generalnie co roku jest ich milion pięćset. I można je dać w 4 szuflady:
a) Blues-rock a’la Dżem, lub sam wielki Dżem
b) Katolickie rock reggae kapele, vide 2Tm2,3
c) Pidżamy Porno, Strachy na lachy, Kulty i Kaziki
d) „Talenty” i „Nadzieje”
Niestety na stronie Przystanku nie ma nigdzie line-up’a więc nie będę się mógł poprzeć odpowiednimi przykładami. Znam tylko kilka kapel oto one: Raz Dwa Trzy, Pogodno, Lao Che, Jaryczewski(z Odziału Zmkniętego), KSU, Nocna Zmiana Bluesa. Noooo sorry kurwa ale o co chodzi?
Skoro już przeszliśmy przez newralgiczną część festiwalu idziemy dalej. „Atmosfera” i „Klimat”. Podobno to jest najmocniejszy punkt tego ‘eventu’. Sorry ale atmosfera niemytych jaj i brudnych ciuchów mnie nie podnieca. A wiem z relacji, że do prysznicy dostęp nie jest łatwy. Inny przykład dobrej zabawy to np. moim znajomym orzygano namiot. Oczywiście może ktoś zjadł coś nieświeżego. A może miał zatrucie żołądkowe? Niestety faktem jest, że ‘prohibicja’ na Przystanku Woodstock znaczy tyle samo ile czystość w tym miejscu (lub fajna muzyka). Oczywiście żeby nie było, że mam skrzywiony obraz tego wszystkiego z czyjś relacji, moi znajomi jeżdżą tam co roku i strasznie się jarają możliwością powrotu do tego miejsca. A inny mój kolega jedzie tam dla towarzystwa i żeby się ‘napierdolić’. No to sorry. Idąc dalej tropem innym mój znajomy kiedy skakał sobie pod sceną i przypadkowo został kopnięty z glana (zajebioza buty polecam gorąco!) w piszczel i złamała mu się noga.
Na deser załatwiłem sobie tak zwaną tradycje przystanku, tak zostało to opisane na Wiki (w ciekawostkach), czyli kąpiele błotne urządzane w jakimś konkretnym miejscu. Jak miałem 4 lata bawiłem się w piasku i skakałem po kałużach, to nie znaczy, że jak mam 24 lata to mam skakać po błocie i tarzać się w deszczówce! Tak samo brałem do buzi palce i to nie oznacza, że teraz mam brać nogę i wpychać ja do gardła po kolano. Staram się oczywiście pominąć już poziom osób, które świetnie się bawią w takim miejscu i uważają, że to jest cool!
Nie ma sensu się pastwić nad tym festiwalem, wiadomo nie jest to ani Off, ani Opener, ani nawet Jarocin. Każdy miał 13 lat. Słuchał szybkiej muzy i zapuszczał włosy, każdy wspomina to z uśmiechem. Szkoda, że zapominamy o pierwszym szarym wąsiku, pierwszym wysypie pryszczy, jaraniu się na widok Terry Patrick, rzyganiu tanim winem i wspólnym oglądaniu filmów porno. Kiedyś cool była piaskownica, później Woodstock a teraz trzeba sobie powiedzieć, w którym miejscu się jest. No kurwa, są rzeczy, z których się wyrasta.
Na pytanie co jest gorsze od tego festiwalu moja koleżanka powiedziała „Pikniki Mostostalu?”. Myślę, że jednak się nieco pomyliła.

Thursday, July 17, 2008

ep21


Palenie tytoniu powoduje długo i bolesną śmierć