Sunday, December 27, 2009

Soundtrack 2009

Kontynuując tradycję zaczętą rok wcześniej wrzucam dwupłytowy składak, który śmiało można nazwać "Sieka's life 2009". Rzucę jeszcze garścią statystyk z Lasta. W ciągu ostatnich 12 miesięcy słuchałem średnio 2 i trochę piosenki Joy Division dziennie. Zacząłem zupełnie od zera katować the Smiths, Clash, New Order czy Franz Ferdinand. 2009 był trochę za długi w środku, za krótki na końcu i trochę bez jaj (w sensie takich męskich, bo śmiać się uśmiałem). Kończy się umiarkowanym hepiendem (remis 2-2 z lekkim wskazaniem na mnie). Mam standardową nadzieję, że następny będzie lepszy.

Okładka



CD1
1. The Killers - Losing Touch
2. Madness - On the Beat Pete
3. Klaxons - Magick
4. Interpol - Mommoth
5. Joy Division - Dead Souls
6. Franz Ferdinand - Ulysses
7. Bloc Party - One More Chance
8. Kraftwerk - Taschenrechner
9. Editors - Munich
10. Keane - Everybodys Changing
11. LCD Soundsystem - North Amercia Scum
12. The Killers - When You Were Young
13. The Smiths - Bigmouth Strikes Again
14. Crystal Castles - Black Panther
15. La Roux - Bulletproof
16. Monty Python - Galaxy Song

CD2
1. New Order - Age of Consent
2. The Pains Of Being Pure At Heart - Come Saturday
3. Editors - Papillon
4. Calvin Harris - I'm Not Alone
5. The Killers - Somebody Told Me
6. Hatifinats - Waking In the Dark
7. Franz Ferdinand - Take Me Out
8. Max Tundra - Which Song
9. Cool Kids Of Death - Specjalnie Dla TV
10. New Order - Blue Monday
11. Joy Division - Atmosphere
12. Interpol - the New
13. Peja - Wszystko Na Mój Koszt
14. Cool Kids Of Death - Hardkor
15. The Cure - Faith
16. Franz Ferdinand - Do You Want To

Thursday, December 24, 2009

Święta

Z okazji świąt narodzenia waszego pana Jezusa, syna Bożego, który jest jednocześnie swoim ojcem i duchem, chciałem wam życzyć dużo dobrego. Jako mały prezencik wrzucam kilka niepoprawnych grafik, dzięki, którym mogę stać się idolem wszystkich niepokornych gimnazjalistów. Trzymajcie się ciepło! Szykujcie się powoli na składankę noworoczną i ranking 10 najlepszych indie płyt na zakończenie indie dekady.




Friday, December 18, 2009

Święta nie są złe, wy tak.

"Święta to komercja", "Nie czuję atmosfery w ogóle", "To nie to co kiedyś, teraz tylko pieniądze i pieniądze". Skończcie pierdolić błagam was, w każdym miejscu gdzie spotykają się tradycja, miłość i kasa zaczyna się to samo. Tłumy sfrustrowanych pseudo inteligenckich nastolatków na swoich blogach podnoszą alarm, że prawdziwych świąt już nie ma. Ile mamy jeszcze słuchać, że atmosfera się skończyła? Pominę fakt, że delikatnie śmierdzi to ośmieszeniem, gdy takie rzeczy mówią osoby urodzone już w "wolnej" Polsce. No bo fakt kiedyś (od początku lat '00 wiele się już nie zmieniło) było trochę inaczej, ale nie wynikało to z tego, że wszystko inaczej działało, a z tego, że ludzie byli biedniejsi, mieli mniej pieniędzy i żyli bliżej siebie (przez te braki w dużej mierze). Nie rozumiem postawy bezwzględnego krytykowania świąt i walentynek (tutaj dochodzi jeszcze frustracja, że jesteście samotni - ruszcie dupy sprzed kompów). Ciekawe czy te wszystkie bystrzachy prowadzące krucjaty anty materialistycznym świętom, zauważyły, że to samo jest przez pozostałe trzysta kilka dni w roku? Co jest faktem o wiele bardziej przygnębiającym niż to, że ktoś próbuje zarobić na jakieś szczególnej okazji. Jak to mawiał kumpel "Otwórz oczy i zobacz, że ludzie dookoła się pierdolą". Wszystkim buntownikom przeciwko komercyjnemu charakterowi świąt założyłbym blokadę na neta w tym okresie i na ryj też - bo słuchanie bełkotu męczy. Nikt nie każe wam kupować lampek w kształcie choinki, śpiewających aniołków i małych mikołajków. Fakt, że pizga po oczach nie jest wytłumaczeniem dla postawy bezpodstawnego krytycyzmu i bezmyślnej ignorancji. Nie oczywiście żebym był zwolennikiem świąt bo nawet wierzący nie jestem, ale kurwa wszystko ma swoje granice więc się ogarnijcie i wywalcie koszulki Nirvany z szaf.

Saturday, December 12, 2009

RP a FR

W Rzeczpospolitej Polskiej jak chyba w żadnym innym kraju na świecie żywy jest obraz złej Federacji Rosyjskiej. Jako przyszły wschodoznawca, a także człowiek, który ma coś do powiedzenia na ten temat nie mogę milczeć patrząc jak robi się z nas idiotów przekłamując rzeczywistość i demonizując posunięcia Moskwy. Największym problemem jest wspólna historia, nie należy ona oczywiście do najłatwiejszych, ale z drugiej strony nasze media bardzo lubią przesadzać w tej materii, a mentorzy narodu czują czasami absurdalne pokrzywdzenie. Jeśli rozliczamy się z historii to musimy się zastanowić jak to robimy? Za co można mieć żal, załóżmy, że za zabory i teraz postawmy się na miejscu Rosjan, państwo, które wjechało do ich stolicy i urządziło sobie tam małą rzeź ledwie ponad sto lat wcześniej, teraz jest osłabione jak nigdy, czemu mieli tego nie wykorzystać? Polacy nie widzą nic złego w zabraniu zrujnowanemu państwu czechosłowackiemu Śląska cieszyńskiego, my czujemy się usprawiedliwieni za tamto wydarzenie, mimo że ledwie kilka chwil wcześniej Hitler zabrał Sudetenland Pradze, należy również dodać dla małego usprawiedliwienia, że Adolf dogadał się w sprawie Sudetów z przywódcami mocarstw, Warszawa tym czasem bez konsultacji z nikim po prostu zagarnęła te ziemie od słabej Czechosłowacji. Wcześniej odebraliśmy Litwie Wilno, a kilkanaście lat później zagroziliśmy wypowiedzeniem wojny jeśli Ci nie zaczną z nami utrzymywać kontaktów dyplomatycznych. To jest poczucie polskie poczucie tego co jest fair, jak ktoś mąci przy nas to źle, jak my przy nim to w sumie zawsze mamy usprawiedliwienie.
Wracając do Rosji, wielki mamy żal do Moskwy za komunizm, tymczasem ja chcę podkreślić pewną rzecz. Dla większości czerwonych narodowość nie miała znaczenia, Feliks Dzierżyński jeden z największych oprawców początków ZSRR był np. Polakiem, Stalin co wszyscy wiedzą Gruzinem. Nie łączyło ich braterstwo krwi, dlatego przeciętnemu Rosjaninowi nie mieści się w głowie dlaczego on ma nas przepraszać za system, w wyniku którego w ich kraju umarło miliony obywateli więcej niż u nas w tym samym okresie (dajmy na to 1921-1989, ale bez problemów możemy liczyć np. od drugiej wojny światowej efekt będzie ten sam). Uważamy, że Pakt R-M, był zdradzieckim czwartym rozbiorem polski tymczasem fakty są takie, że alianci paktowali ze Stalinem i mniej więcej na wysokości lipca 39 zerwali rokowania. Fakt jest też taki, że dla przeciętnego mieszkańca Kresów nie było znaczenia, czy mieszkał pod administracja Warszawy czy Moskwy, bo nie był ani Polakiem ani komunistą. Kilka miesięcy temu, we wrześniu wybuchła wielka burza bo w rosyjskiej telewizji ukazał się dokument, w którym była postawiona teza jakoby nasz kraj mógł być sojusznikiem Hitlera. Po pierwsze wiadomo, że nawet najebany Rosjanin zda sobie sprawę, że to tylko fikcja i jakiś "dokument śledczy", u nas takie rzeczy Wołoszański robił, a po drugie jakieś 2 tygodnie wcześniej wyszedł dodatek o drodze do II WŚ z Polityki i tam był cały akapit o tym, że nasi politycy mieli oferty sojuszu od Adolfa i były one brane pod uwagę etc. etc. etc. Więc dla mnie cała ta burza to kolejny element bezmyślnej nagonki na Rosję.
Śmiejemy się z Putina, gdy wchodzi do sklepu i obniża ceny produktów, albo stawia babci domek. Czy nikt już nie pamięta jak Obama na mediacje przy piwku zaprosił do siebie jakiegoś profesora i policjanta? Nikt nie widział niczego dziwnego jak zapłacił za Hot Doga 100$ i nie chciał reszty? Wszyscy wieszają na Putinie psy za to, że jest antydemokratą i fałszuje wyniki, tymczasem dla Rosjanina on jest symbolem poprawy, biedna Moskwa pod koniec lat 90, wiecznie pijany Jelcyn, obywatele widzą znaczącą poprawę, a więźniowie polityczni są nawet we Francji.
W ciągu 12 ostatnich miesięcy w wyniku działań zbrojnych jakiego kraju zmarło najwięcej ludzi? Ameryka ze swoimi misjami stabilizacyjnymi i akcjami w Afgu, wiedzie prym. Mimo wszystko jakimś dziwnym trafem ciągle wierzymy, że Waszyngton jest dobry. Pod patronatem USA powstało Kosowo, czyli drugie państwo albańskie w Europie, to jest całkiem normalne. To, że na Kaukazie wyzwalają się Osetyjczycy i Abchazowie, którzy w Gruzji byli narodem drugiej kategorii, a swojego organizmu nie mieli jest nie do pomyślenia, a jak "ruskie" im pomogły to bank piłka wszystko było lewe! Dzisiaj są to kraje nie uznawane na arenie międzynarodowej, pomimo faktu, że np. koleś, który jest prezydentem Abchazji nie jest tam od wczoraj, a był wcześniej gubernatorem tego regionu przez 14 lat.
Mamy żal do Rosjan o rurociąg pod Bałtykiem, i drugi biegnący przez Bałkany to ich wina! Więc odpowiadam, po pierwsze bardziej opłaca się puścić nitkę przez "ziemię niczyją", czy płacić wielkie sumy najpierw za wywłaszczanie terenów, a później za tranzyt? A po drugie Moskwa nie jest zła i żądna naszej krwi, bo o planach tych rurociągów wiedzą przecież wszyscy w Brukseli i jakoś do nich nie mamy żalu, złe są tylko "ruskie".
Kończąc mój wywód pozwolę sobie wypowiedzieć zdanie spinające klamrą. Za stosunki z Rosją jesteśmy sobie sami winni nie chcąc rozumieć panujących realiów i wytykając rzeczy sprzed ponad pół wieku bez podstawowej wiedzy na ten temat.

PS
Jako ciekawostkę dodam fakt, że kiedyś "jedynka" przeprowadziła wywiad ze studentami historii (!) z różnych krajów, na pytanie, gdzie rozpoczęła się II WŚ, poradzili sobie Berlińczycy, część Londyńczyków, pojedyncza osoba z Columbii i wszyscy z Moskwy. Gdy już pytali o takie rzeczy jak Pakt R-M, Zbrodnia Katyńska czy Powstanie Warszawskie tylko studenci z Rosji znali odpowiedzi na te pytania, mało tego odpowiadali je zgodnie z "naszą" wersją historii.

Tuesday, December 8, 2009

Powrót do korzeni.

Słuchając sobie dzisiaj pod rząd kilku śmieszkowatych płyt: Faith, Pornography, Bloodflowers, Wish i Closer, w moim i Adama pokoju narodziła się atmosfera niepewności i smutku. Nie byłoby w tym niczego dziwnego gdyby nie fakt, że zaczęła się gadka o samobójstwach. Dla tych wszystkich, którzy liczyli, że teraz sobie popiszę o życiu niestety zawód. Chciałem po prostu mieć jakiś prolog do wniosku, który za chwilę ogłoszę. Uwaga oto on: Jeśli Bóg istnieje to gratuluję wszystkim wierzącym i chciałbym zobaczyć miny wszystkich zatwardziałych ateistów. Jednocześnie pragnąłbym uciąć dywagacje wszystkich myślicieli na ten temat, bo jak jest to się dopiero dowiemy i jestem pewien, że ludzkie poznanie niestety nie jest w stanie wkroczyć w pewne istniejące, bądź też nie, rejony. Rzuciłem oczywiście mocno "socjologiczny wniosek". Taki sobie ostatnio frazeologiczny związek wymyśliłem, na czym on polega? Już mówię. Otóż nie zastanawiało was nigdy dlaczego wszyscy, którzy ukończyli studia socjologiczne wygłaszając swoje tezy w telewizji strzelają takimi banałami? Wiadomo, że nie trzeba się uczyć 5 lat na studiach by samemu sklecić takie czy inne stwierdzenia, które to bombardują nas niemal nieustannie z naszych teleodbiorników. Zapędzam się jednak trochę w kozi róg bo nic do nich nie mam w gruncie rzeczy. Mało tego uważam, że istnieją kierunki dużo nudniejsze od socjologii, ale nie da się ukryć, że są też inne nauki ciekawsze i bardziej pożyteczne. Wracając jednak do samobójców, to trzeba im oddać, że w muzyce to potrafią dużo dobrego zdziałać, w przeciwieństwie do niektórych żyjących (i nie to żebym miał coś do Bona).
No i to chyba wszystko co dzisiaj miałem napisać. Wiadomo, że krótko, mogę tylko obiecać, że następna notka będzie trochę o polityce i historii, a rozmiar być może porazi was gargantuizmem. Zastanawiam się też czy nie zrobić jej w formie odpowiedzi na listy od czytelników. Wiadomo, że nie będą one prawdziwe, to tylko taki zabawny zabieg stylistyczny, który pozwala mi na pisanie wszystkiego czego chcę bez martwienia się o łączniki pomiędzy poszczególnymi wątkami. Notka robi się głupia - wręcz humanowa bym rzekł - a zatem powoli czas kończyć. Dobrej nocy, uczcie się, gotujcie, tańczcie i miło spędzajcie czas.
Aha i na koniec chciałem tylko powiedzieć, że już wiem jak czuli się amerykańscy marines, którzy zostawali ranni podczas desantu na jakąś wysepkę na Pacyfiku (no niech będzie np. Okinawa), w trakcie drugiej wojny światowej. Wiem też jakie to uczucie kiedy takiemu pozbawionemu wszystkich atutów bojowych żołnierzowi z pomocą przychodzi dwóch wojaków z jednej barki (desantowej rzecz jasna). Ci łapią pod pachy i wyciąga z pułapki, a następnie pod świszczącymi nad ich głowami nabojami zaprowadzają do chirurga polowego, który przywróci go do stanu używalności tak by jeszcze kilku japsów w życiu mógł ustrzelić. Wiem to i mogę wam powiedzieć, że było zajebiście. Choć w tej historii pułapką i miejsce postrzału okazało się małe pomieszczenie 2x3 pod ścianą, którego stoi porcelanowy bożek.
Teraz to już serio przegiąłem więc kończę.

Friday, December 4, 2009

Te typy.

Nie należę do ludzi zrelaksowanych i spokojnych - wiecie nie od dziś. Z wiekiem coraz lepiej panuję nad swoimi emocjami, ale mimo wszystko są rzeczy, które nieustannie wyprowadzają mnie z równowagi. W 99% są to ludzie. Trzy typy ludzi wkurwiają mnie ewidentnie mocno. Podnoszą mój poziom cukru, ciśnienie we krwi, chęć przyjebania z otwartej i na pełnej kurwie. Jedziemy.
1. Pizdy
Dobra pizda zdarza się wszędzie, co więcej bycie pizdą/frajerem jest aktualnie lansowane przez media (poprawność!). Czym charakteryzuje się typowy osobnik z tej grupy? Nie poznasz go po wyglądzie! Zdradzić go może natomiast średnia ocen (im wyższa średnia tym większe prawdopodobieństwo bycia rasową pizdą). Wracając do meritum, to co zdradza prawdziwą cipkę to totalna bezpłciowość poglądowa i uber poprawność. Do tego dochodzi chęć bycia mediatorem i stawanie w obronie jednostki nieposiadającej argumentów (najczęściej drugiej pizdy) z tekstem "Przecież może tak twierdzić". Inne złote myśli prawdziwej pizdy to "Nie muszę tego lubić", albo "Kompletnie nie mam zdania na ten temat, nie interesuje mnie to". Uwaga! Słowa w stylu "Jeśli jesteś taki mądry to sam napisz lepszy wiersz/nagraj lepszą piosenkę/nakręć lepszy film" - to nie pizdowatość, czysty debilizm, nic większego.
2. Lewaki
Utopią nazywam miejsce gdzie będzie można pewnego dnia zebrać wszystkich lewaków z całej kuli ziemskiej i pierdolnąć im potężny atom na czachy. Jedną z najbardziej irytujących rzeczy na każdej zakrapianej imprezie schodzącej na temat polityki jest zderzenie z socjalistycznym betonem. Zazwyczaj rozkręca się od stwierdzenia, że Unia Europejska jest w pytkę - to zaczyna mnie poruszać do tego stopnia, że muszę odpowiedzieć. Prawdziwą furię powoduje u mnie stwierdzenie, że obowiązkowe ubezpieczenia społeczne muszą istnieć, a podatki mogłyby być niższe, ale przecież państwo się musi z czegoś utrzymać. Przed chwilą dostałem od Romana (pozdro600!) SMSa, w którym jakiś lewak na imprezie stwierdził, że na UPR głosują dzieci, to ja się pytam czy to te same dzieci co mają naszywki i koszulki z Che Guevarą?
3. Tępe Sraki
"Milczenie jest złotem", niestety co niektórzy, co za wiele do powiedzenia nie mają, chyba w życiu tej maksymy nie usłyszeli. Tępe sraki charakteryzują się wszędobylstwem, występują w każdym środowisku. Napierdalają jak ruskie karabiny, bez sensu i bez celu. Oprócz tego, że stężenie mądrości w ich gadce jest mniejsze niż gęstość zaludnienia w Kazachstanie to jeszcze posiadają niesamowicie wkurwiającego skilla rżnięcia ze śmiechu ze wszystkiego. Największy smutek, żal, żenada i wszystko razem wzięte jest wtedy gdy próbujesz spławić tępą srakę oschłym tonem i chamskimi pyskówkami, a taka (częściej kobiety - niestety) odpierdala swoje salwy śmiechu.
Nienawidzę ludzi.

Friday, November 27, 2009

444

My ludzie szarego formatu, codziennie zderzamy się z informacjami nieistotnymi, czytamy zalegające w sieci śmieci. Tańczymy na dyskotekach i modlimy się w kościołach. Kupujemy, gotujemy, jemy, śpimy, wydalamy, kopulujemy. Szukamy schronienia przed światem, którego jesteśmy świadkami. Ty Adamie i Ty Ewo. Poruszając się pośród iluzji nieustannie oddalając się od absolutu. Niezależnie od tego kim jesteśmy i gdzie się znajdujemy. Czego słuchamy i jakie książki czytamy. Co studiujemy i w jakim zakładzie pracy odpukujemy swoje obowiązki z mniejszą lub większą pasją. Nasze oczy są zamknięte na rzeczy kosmiczne i galaktyczne. Przewyższają one nasze możliwości pojmowania. Energia słońca nasyca nasze ciała, a jednak dusze wciąż nie są zdolne by rozwinąć swój potencjał. Poruszamy się chaotycznie niczym elektrony nie zdając sobie sprawy z tego co jest istotne. Jeden człowiek otworzył się na nowe doznania. Na plamy magnetycznej energii i kosmicznych wędrowców. Nie jest nim ani Jezus ani Janusz Korwin Mikke, chociaż postać ta również ma imię na literę Jot. Dzisiaj poprawniej będzie nazwać go 400 40 i 4.

Saturday, November 21, 2009

Polish Fiction

Życie polityczne Polaków jest nadzwyczaj smutne, o ile ciekawsze byłoby gdyby trochę je przetasować i zrobić partie z różnorakich fenomenów kulturowych. Byłoby z pewnością dużo barwniejsze, a jednakowoż chyba wciąż równie monotematyczne. Przyjrzyjmy się najciekawszym propozycjom.
Partia Totalnych Świrusów.
O tak, panowie Majewski i Wojewódzki są wiśnią na torcie zwanym polskim humorem. W rzeczywistości posuchy na intelektualny humor ci dwaj pretendują do miana naczelnych błaznów dla rodzimej klasy średniej i wyższej. Przedstawiając swoje górnolotne propozycje dla mas całkowicie dostają szajby. Pierwszy tworzy "absurdalny" show - bawi do łez, a drugi jest niepoprawną namiastką inteligentnego dowcipu. Rozmowy w tłoku są karykaturą idealnej karykatury, a Kuba ze swoimi niesamowitymi tekstami i ciętą nietępiącą się ripostą bez problemu miażdży swoich oponentów. Oprócz tego mamy jeszcze całą masę innych śmieszków współtworzących mniej lub bardziej udaną panoramę tego co nazywamy polskim poczuciem humoru. Pozytywnie szurnięci!
Zjednoczony Front Aspirujących.
Miejsce do popisu wszystkich bohaterów seriali "aspirujących". Magdy M, Brzydule i "Terazy Albo Nigdy", również miałyby swoje zasłużone miejsce w nowym układzie. Pokazując kolorowy świat prawników, biznesmenów, architektów, projektantów czy pracowników agencji reklamowych przyczyniają się do wzrostu poziomu endorfiny u wszystkich niespełnionych pań magister i nastolatek pragnących życia w błyszczących mieszkaniach. Ów front byłby również oazą dla wszystkich gejów, którzy to są nieodłącznym elementem tych pięknych - jak się patrzy - seriali. Przyjaciel homoseksualista to absolutna konieczność w świecie nowoczesnych ludzi, budujących nowoczesną Polskę bez żadnych faszyzmów ani kaczyzmów. Ideały na wyciągnięcie ręki.
Platforma Jury.
Symbole polskiej popkultury (ha.ha.) oceniające inne powstające symbole nie mogłyby się nie znaleźć w zaszczytnym gronie. Tak więc wszyscy, którzy mniej lub bardziej znają się tańczeniu, śpiewaniu czy innych szeroko pojętych talentach z pewnością tworzyliby mieszankę wybuchową. Ot taka mała starszyzna (skrzydło konserwatywne?). Chociaż i u nich nie brakuje ludzi z charyzmą sięgającą sprzed Twojego komputera do - co najmniej - Czukotki. No i przy wygłaszaniu swoich wiekopomnych werdyktów nie raz odznaczają się ponadprzeciętnym poczuciem humoru. 3 raz tak.
Związek Dziennikarzy Obiektywnych.
Tomasz Lis wreszcie mógłby powalczyć o swoją wymarzoną tekę. Żurnaliści piszący w Newsweekach, Wyborczych czy prowadzących różnorakie programy publicystyczne (tutaj mnogość jest niesamowita, każda stacja mogłaby dać swojego kandydata, wcale nie gorszego od innych) mieliby szansę się wykazać. Skończyliby wyszukiwać błędy u koalicji (lub opozycji, w zależności od tego kto akurat jest u władzy) i sami zaczęliby tworzyć nowy wspaniały świat. Poza tym idąc do sejmu położyliby kres programom i artykułom tendencyjnym i tworzonym pod tezę. Przynajmniej jeden plus widzę.
Platforma Obywatelska.
W wyniku konferencji wersalskiej Niemcy straciły znaczne tereny, a w dodatku zostały na nie nałożone olbrzymie reperacje wojenne. Gospodarka była w opłakanym stanie, a kraju zaczęły mnożyć się jak grzyby nurty skrajne. Jeden człowiek - Adolf Hitler podbił serca całego narodu. Stosując swą bezwzględną retorykę rozliczenia się ze światem objął urząd kanclerza, a w 1933 przejął całą władzę.
W połowie pierwszej dekady XXI wieku w wyniku wyborów w Polsce do władzy doszły nurty prawicowe, które nieustannie ośmieszały się na arenie międzynarodowej i stosowały agresywną retorykę. Mimo wszystko gospodarka rosła jak nigdy, w kraju niczym podlane żonkile w siłę zaczęły kwitnąć nurty populistyczne, poprawne i bezbarwne. Jeden człowiek - Donald Tusk podbił serca całego narodu. Stosują politykę uśmiechów i obietnic objął w 2007 urząd premiera, a w 2010 być może zostanie prezydentem. POp POlityka.

Friday, November 6, 2009

Bastylia!

This summary is not available. Please click here to view the post.

Monday, November 2, 2009

Jak postępować z krzyżowcami ateizmu?

Jeśli uważasz za zupełnie naturalne to, że co wieczór się modlisz, a w niedziele chodzisz do kościoła i potrafisz określić co w Biblii jest faktem, a co przypowieścią, to powinieneś strzec się krzyżowców ateizmu. Podobnie jeśli jesteś agnostykiem, który na cały ten shit ma ostro wyjebane. Więc zacznijmy!
Po pierwsze, ateista ma racje. Nie ma sensu byś upierał/a się przy swoim on wie i tyle. Jeśli spróbujesz mu na swoją obronę powiedzieć, że wiara to coś poza materialnego, niedającego się wytłumaczyć na ludzki sposób rozumowania w najlepszym wypadku zostaniesz zbyty/a. Niestety heretycy podejmują świat na swój sposób, czasami zbyt czarno-biały, z góry odrzucają wszystko czego nie da się uargumentować zgodnie z nauką, to jest: miłość, tęsknota czy chińskie wróżki. Co nie oznacza oczywiście, że ich "duch" na tym traci (cudzysłów był więcej niż niezbędny). Przeciętny niedowiarek postępuje 63% bardziej moralnie od przeciętnego wyznawcy kościoła prawosławnego.
Po drugie ateiści są ciemiężeni, przez wszystkich bez wyjątku. Poddawani od najmłodszych lat brutalnej, przymusowej i wyjętej spod prawa indoktrynacji. Ponieważ są oni skazani na ostracyzm, samotność i generalnie bywają wykluczani z życia towarzyskiego i kulturalnego musisz im wybaczać (jak Bóg przykazał!), gdy krzykną na ciebie pod wpływem silnych emocji, że jesteś "Pedałem/Tępakiem/Twoja matka jest pedalskim chujem" bo wierzysz. Przyzwyczaj się, że po pierwszym brutalnym i namiętnym ataku (czasami objawia się on jako ironiczny uśmiech) przyjdzie czas na opamiętanie i heretyk zacznie ci tłumaczyć dlaczego ty i miliardy ludzi na świecie żyjecie w błędzie, obłudzie, hipokryzji i kłamstwie. W tym momencie masz ostatnią szansę by dać mu poczucie zwycięstwa i powiedzieć mu "hmm to brzmi logicznie", albo - wersja dla hardkorów, którzy wolą mieć grzech i wolny wieczór od pierdolenia nad uchem, że są pojebami - przyznać mu rację! Tak czy owak to prawdziwi czempioni (chciałoby się powiedzieć - wybrańcy bogów), którzy długo dojrzewają do swojej misji.
Po trzecie, życiem ateisty rządzi logika. Jego chleb zawsze spada na posmarowaną stronę, gdyby stwórca istniał byłby przeciwko niemu (a tak nie istnieje i to on jest przeciwko niemu). Mają oni generalnie wyjebane na religię co nie przeszkadza im jednocześnie by ten marny, spisany na prędko i nie trzymający się kupy wymysł pierwotnych ludzi, był jednym z ich ulubionych tematów do rozmów! Wierzący są jednak sami sobie winni, przez lata zabijali i pomiatali prawdą i logiką.
Kończąc swój wywód w starym dobrym grafomańskoignoranckim stylu wielbiącym generalizacje, stereotypy i naśmiewanie się ze śmierdzących, niemyjących się i pokazujących fiuty potomków łódzkich Żydów, dodam, że gorsi od fanatycznych ateistów mogą być tylko fanatyczni wierzący.

Sunday, October 25, 2009

Nasza-klasa.pl


Bez śledzika nie byłaby tym samym.

PS
Jak to jest, że wszyscy: uczniowie, nauczyciele, adwokaci, praczki, szwaczki, sprzedawczynie, premierzy, księża, baletnice, poeci, robotnicy, rolnicy, intelektualiści, prezenterzy, Ślązacy, górnicy, hutnicy, piekarze, malarze, żołnierze, towaroznawcy, wschodoznawcy, kulturoznawcy, reżyserzy, muzycy, basiści, hodowcy papug, misjonarze, siostry zakonne, kabareciarze, tancerze, śpiewacy, showmani, supermani, batmani, biali murzyni, czarne białasy, księgowi, sędziowie, doradcy prawni, cyrkowcy, połykacze ognia, pisarze, wieszcze, kulturyści. Niezależnie od wyznania, płci i rasy chcą wyjebać śledzika?

Saturday, October 10, 2009

Saturday, October 3, 2009

Viva la Liberté

Jesteśmy wolni, czyli co? Kowalscy oglądają telewizje i widzą biednych ludzi w Rosji, którzy żebrzą o kromkę chleba, są ciemiężeni przez władzę, nie mogą głośno manifestować niezadowolenia, cieszą się kiedy Putin wchodzi do sklepu i obniża cenę szynki.Mogą obserwować krwiożerczych talibów, którzy w imię religii zabijają niewinnych ludzi, groźny Iran, który wymachuje rakietami dalekiego zasięgu, czy palestyńskich terrorystów, którzy wysadzają się na całym świecie. Polak oglądając telewizje widzi wiece, na których my - europejczycy wymachujemy niebieskimi balonikami i cieszymy się z nowej obwodnicy wybudowanej z funduszy unijnych! Obserwujemy też polityków wszelkiej maści liberałów, socjalistów, konserwatystów, którzy na naszej rodzimej scenie mogą bez obaw głosić swoje poglądy. Przeglądając kolorową reklamówkę z Tesco w głębi duszy współczujemy Białorusinom, żyjącym w quasi-państwie terroru Łukaszenki. Niestety to nie jest do końca tak. Współcześni ludzie zachodu są ludźmi nietolerancyjnymi, dla których duża odmienność poglądowa/moralna często jest barierą nie do przeskoczenia w życiu codziennym i w ten sposób nie rozumiemy jak Rosjanie mogą się cieszyć z tego, że ich krajem rządzi Putin. Nie pojmujemy tego, że u nich podobnie jak u Ukraińców teraz, demokratyzacja nie przynosi wcale pozytywnych skutków, a społeczeństwo staje się biedniejsze. Żebraków można znaleźć też na ulicach Warszawy, a więźniowie polityczni są nawet we Francji. U nas ludzie cieszą się jak oszalali, gdy Tusk mówi o tym, że gospodarka jest na plusie, mimo że Polacy tracą miejsca pracy. Islamscy ekstremiści byliby z pewnością czystą fantazją gdyby nie fakt, że USA i inne potęgi zachodu najpierw wysiedliły miliony Palestyńczyków z ich domów by stworzyć państwo żydowskie, a w dalszej konieczności pośrednio narzucała tamtejszym ludom swoje zasady gry, po to by przez ostatnie kilka lat okupować Irak. Ciekawe jakby się czuli Polacy, gdyby połowa Starego Kontynentu była zajęta przez Imperium Japonii, które kulturowo/obyczajowo nie miałoby z nami nic wspólnego. Unia Europejska to temat na inną dyskusję, ale pomyślcie przez chwile logicznie, czy pieniądze biorą się znikąd? Czy Francuzom/Niemcom opłaca się wyrzucanie pieniędzy na drogi, gdzieś na wschodzie? Wszystko na ten temat. Jakakolwiek mnogość naszej sceny politycznej to oczywiście farsa, ci sami ludzie, powtarzają to samo od nastu lat. Trochę jak za komuny? Nie, skądże znowu! Niestety prawda jest bezlitosna. Jeśli Twoje poglądy za bardzo odstają jesteś wyraźnie eliminowany i alienowany przez resztę społeczeństwa, dziś jesteśmy ciemiężeni w dużo bardziej finezyjny sposób. Nie potrzeba już pałki policyjnej, wystarczy poprawność polityczna, rozbudzony konsumpcjonizm i media. Co z tego, że istnieją partie takie jak PPS czy UPR skoro i tak zawsze mają koło 1-2%? A w pieprzenie, że widocznie tyle ludzi ma takie poglądy zwyczajnie nie uwierzę, bo to zbrodnia na prawdzie. Ostatnie zdanie jest prawdziwe, przeglądamy kolorowe reklamówki Tesco i czujemy się spełnieni, bo mamy wybór między Persilem a Dosią, Masmixem a Delmą. Żyjemy w czasach, gdy masy udało się zadowolić quasi-wyborem. Niech żyje wolność!

Thursday, September 24, 2009

Samobójstwo się opyla.

Palenie szkodzi zdrowiu. Jedzenie chipsów też. Podobno w Kubusiach są takie gówna, że strach się bać. McDonlads to przecież piekło. Telefon wysyła takie fale, że nie będziesz miał dzieci i mogą też zabić. Mieszkanie w wielkim mieście nie jest dla ciebie, od hałasu boli głowa, od spalin płuca, a od samochodów można umrzeć. Po ciemku wracać w nocy, żeby nóż w plecy dostać. W Sphinxie spuszczają się do sosów... nieważne. Mrożonki to jest jakiś koszmar! Jak możesz pić Pepsi, przecież ona rozpuszcza zęby. Chleb jest rakotwórczy. Moja sąsiadka wzięła jajka z Lidla i zachorowała, a przecież je ugotowała. Drobiu nie jadam, no wiesz ptasia grypa i takie tam. Od wiatraków głowa boli i krowy mleka nie dają. W ogóle tam na wsi to nie ma co mieszkać, gnojowice jakąś lewą przerzucali i co będzie, przyjadą z kamerami i tylko wstyd. Lepiej w mieście. Alkohol niszczy szare komórki. Trawa nie! No, ale po niej jesteś zjebany. Łatwiej żyć popierdolcom. W sumie to nie chciałbym być jednak idiotą. Za mało myślenia. Za dużo myślenia. Leżenie wydłuża życie, ale z drugiej strony jest go mniej poza łóżkiem. W domu jest dobrze, chociaż jakieś gówna mikroskopijne latają. Nie kupuj kota bo nie zajdziesz w ciąże. Na psa mam alergie. Telewizor sprawi, że będziesz ciągle siedział na kanapie i nabierzesz sadła, a przez komputer to się obudzisz kiedyś ślepy i z gabrem. Biegaj! Po asfalcie nie, bo stawy się zjebią. Bez sensu jest taki jogging na 10 minut raz na 3 dni, lepiej sobie daruj te treningi i wiesz co wegetariańskie żarcie za stówę też sobie daruj. A fit płatki to ci żołądek rozjebią. A u nas to mięsa sprzed 25 lat jedli, ze Szwecji ponoć. Nie bierz Apapu, to tylko w reklamie działa. Ibuprom Max rozjebie ci mózg i wątrobę. Uzależnisz się od kofeiny, nikotyny, jebania, srania. Ten lekarz jest do dupy, mojej synowej siostra tam była i jej łeb uciął! Idź do tamtego. Nie rób sobie dziecka, bo zachoruje, albo poronisz i będzie ci przykro. Przebierz koszulkę Mateuszkowi tak o 3 w nocy jak będzie spał, żeby w przepoconej nie leżał. Musisz zapierdalać na dziesięć etatów i być w stresie, a stres niszczy zdrowie wiesz o tym? Wiesz co? Zajeb się. Wszystko jest do chuja i niezdrowe. Życie szkodzi zdrowiu.

Tuesday, September 22, 2009

TVN



"Straszyli nas Kaczyzmem, po to by teraz zawierać sojusz z PiSem. Czy to początek nowej koalicji?" - Mniej więcej tak grzmiała zapowiedź programu Teraz My, który odbył się wczoraj. Pokrótce dotyczyła on sprawy z tak zwaną ustawą medialną. Platforma Obywatelska przygotowała projekt, który zawierał między innymi zniesienie abonamentu, dogadała się ze wszystkimi zainteresowanymi (również z socjalistami) po to by na końcu zrobić wszystkich w chuja. Stąd nie dziwi zdenerwowanie szefa czerwonych Napieralskiego, który uznał, że w związku z takim obrotem spraw jego frakcja podtrzyma prezydenckie weto. Niedługo później w niejasnych okolicznościach prawnych i przerzucaniem gówna na siebie na wzajem, do czego przywykliśmy w naszej pięknej demokracji, PiS i środowiska postkomunistyczne konstruują własną radę KRRiT. W tym momencie do gry wchodzą Sekielski i Morozowski by jako obrońcy porządku oskarżyć partię Kaczyńskiego i Napieralskiego o budowanie nowej koalicji, mającej na celu zniszczenie rządów dobrobytu. Otóż człowiek blednie gdy słyszy coś takiego. Stronnicze media to w Polsce nic nowego, ale to co wyczynia TVN to jest czysta kpina. Oglądając Fakty i kilka tzw. programów publicystycznych można odnieść wrażenie, że ma się do czynienia z jakimś materiałem propagandowym, skrajne naginanie faktów i POpulizm tej telewizji odbiera wszelką chęć do jakiejkolwiek konfrontacji światopoglądowej z takim gównem. Stacja, która miała być ostoją inteligentów z wielkich miast, staje się szambem zamykającym się na czynniki zewnętrzne. O ile można zachwycać się technikami marketingowymi TVN, takimi jak promowanie własnej ramówki, tworzenie własnego ekskluzywnego świata: w Na Wspólnej oglądają Teraz albo nigdy, gdzie główny bohater był w Faktach. Kuba Wojewódzki zaprasza do siebie kolegów z Pytania na śniadanie, a ci pojutrze rozmawiają od rana z - enfant terrible polskiego humoru - Szymonem Majewskim. Można oczywiście zastanawiać się nad jakością i oryginalnością tych programów, ale nie można odmówić temu wszystkiemu jakieś spójności i świeżości. O ile to wszystko faktycznie ma sens, o tyle dezinformacja społeczeństwa w sprawach politycznych może budzić tylko obrzydzenie i niechęć. Nakręcanie spirali nienawiści na przeciwników POpulizmu Tuska jest praktyką całkowicie niegodną dziennikarstwa.
Dlatego o 19 zamiast Faktów zjedz kolacje/skocz na fajkę/idź z psem/poczytaj książkę/odrób lekcje.
No bo kurwa nie warto.

Sunday, September 20, 2009

Niedziela max

Kolejna niedziela? Leniwy dzień ewidentnie nie chce się skończyć? Ten no future zdaje się mieć tylko teraźniejszość? Masz wrażenie, że wszystko zatrzymało się w czasie? Nie jesteś sam. Jak radzić sobie z problematyczną końcówką tygodnia? Zapraszam do lektury.
Miesiąc temu? No pamiętam. Rok temu? Też. Co robiłem 10 lat temu? Za chuja! Czy rozróżniam wydarzenia, które miały miejsce w okresie przed 4 podstawówki? Śladowo. To może oznaczać tylko jedno pampamparara, będąc dzieckiem najlepiej zabijało się czas. W odpowiedzi na pytanie jak przetrwać niedzielę udajmy się na wędrówkę do lat 90. Nie wiesz czym jest internet, zbierasz zabawki z McDonald's i myślisz jak zająć tył w autobusie podczas najbliższej wycieczki szkolnej. Zaczynamy.
Budzisz się około godziny 9, wchodzisz do kuchni gdzie pomagasz w nakryciu do śniadania, jesz chleb z jajkiem po czym lecisz na telewizor. Akcja jest porywająca, oglądasz Teleranek, program dokumentalny o niebezpiecznych zwierzętach bądź szczytowe osiągnięcia kina familijnego ("ooooh Seven Heaven!"). Zanim skończymy będzie już koło 12 i tutaj zaczynają się rozbieżności. Pierwsza możliwość to jedziemy na od dawna wyczekiwane zakupy do M1 (bądź ETC), wiąże się to z powrotem koło 19 i.......... możliwością zjedzenia cheeseburgera w McDonald's, ale unikajmy banałów, w końcu wyjazd nie był co tydzień, druga opcja jest znacznie ciekawsza. Godziny około południowe to wypad do kościoła. Dostajemy 2 złote na tackę i idziemy, po drodze za ofiarę kupujemy sok w kartoniku i batonika/małe chipsy/gumę, następnie czaimy dobrą miejscówkę w cieniu i czekamy. Czekamy. Jeśli jesteśmy sami to może być nudne. Czekamy. Czaimy samochody na parkingu i sprawdzamy, który ma najwięcej na liczniku. Czekamy. Kiedy ludzie wylewają się z kościoła to wtapiamy się w tłum i do domu, a tam się będzie działo! Już klatka schodowa, a właściwie jej zapach daje nam do zrozumienia, że to nie może być żaden inny dzień w tygodniu. Stół gotowy, opowiadamy o kazaniu (Jezus pomagał biednym/dokonał cudu ze ślepym/nauczał niewierzących) i zabieramy się za rosół wyrywając sobie Maggi z rąk, następnie szybka zmiana i zaczynają się schabowe z ziemniaczkami. Surówki nie chcę, dziękuję. Po obiedzie maraton: Familiada, oczywiście cała rodzina zgaduje jaka będzie pierwsza pozycja. Emocje przy finale są niesamowite, toteż nasze nerwy wspaniale ukoi seans Złotopolskich. Później można się jeszcze pośmiać przy Szansie na sukces, ale lepiej jest wyjść na dwór do innych dzieciaków. Przed blokiem można dojebać jakimś dissem komuś, albo zrobić najdłuższego zrywa na osiedlu - respect na całej dzielni jeśli ślad miał kilka tiptopów więcej niż ten, który zrobił ktoś starszy z ekipy. Kiedy słońce zaczyna zachodzić rozbrzmiewa wesoła melodia z ciężarówki Family Frost! Niedługo później musimy się zmywać bo dobranocka z Disneya przecież! (Gumisie/Kubuś Puchatek). Przed 20 to już czas dorosłych, dziennik etc. Nam pozostaje spakowanie się do szkoły i snucie planu zajęcia tylnych miejsc w autokarze.
A może lepiej iść na piwo w plener?

Tuesday, September 15, 2009

Jak postępować z palaczami.

Palenie papierosów jest niemodne/spoko/zajebiste/nie mam zdania
Jeśli zaznaczyłeś opcję 1,2 lub 4 to znaczy, że potrzebujesz kilku podpowiedzi, które pozwolą Ci drogi czytelniku zrozumieć jak postępować z tytoniowymi smokami.
Po pierwsze musisz zrozumieć ludzie lubią to robić. Nawet jeśli Ty niekoniecznie. Co za tym idzie? Savoir vivre polega w sytuacji Twojej konfrontacji (dobry rym!) by nie moralizować i nie odciągać nikogo od przyjemności zaciągania się dymem. Teksty w stylu "Czy Ty nie wiesz człowieku jak wyglądają płuca twe?" bądź "Umrzesz! Nie szkoda Ci zdrowia?" wsadź sobie w najgłębszą dupę i nie wyciągaj ich nigdy. To najbardziej wkurwiająca rzecz jaką możesz robić w towarzystwie. Wyobraź sobie, że palacz wie, gdyż przypomina jej o tym gustowny tekścik wielkości około 1/3 frontu na każdym pudełku, poza tym każdy był w szkole wtedy kiedy higienistka/pani od biologii/przyrody zabierała go z lekcji by obejrzał film o paleniu. Każdy człowiek wsiadający do samochodu wie, że jedzie w metalowym pudle, które przy najmniejszym błędzie może roztrzaskać jego czaszkę i wysypać kości z worka narządów, którym jest ciało ludzkie.
Po drugie musisz zrozumieć, że palacze są przywiązani do nałogu i nie będą z niego rezygnować w pubie/na dworze bo komuś to nie pasuje. Niestety, każdy kto kosztuje uroków tytoniu jest troszkę egoistą i nic na to nie poradzimy. Generalnie pozostawanie w bliskiej znajomości dwóch osób z odwrotnym podejściem do tej sprawy to najczęściej dla strony pasywnej pasmo wyrzeczeń i tolerancji. Popłaci im to jednak ponieważ statystyczny palacz jest bardziej skory do zawierania długoterminowych związków przyjacielskich.
Po trzecie nigdy nie poruszaj przy smoku, który zarabia normalnie, przeciętnie, słabo tematu cen fajek. Jest to największy nietakt jaki można popełnić. Jeśli Twoja siostra przyprowadzi do domu faceta, który rozstał się dla niej z inną kobietą nie powinieneś pytać dlaczego to zrobił. Przy świątecznym stole się nie kłócimy, na pogrzebie nie obgadujemy osoby zmarłej, a palaczowi nie przypominamy o cenach.
Jeśli już wiesz, jak postępować z palaczami i uważasz, że to w porządku to znaczy, że jesteś pojebany. Statystyczny smok nie jest wart takich poświęceń jak mimowolne wdychanie dymu czy obserwowanie tego jak wydaje 9 złotych na fajki. Łamiąc zawarte powyżej zasady pomyśl sobie o satysfakcji jaką będziesz miał w zwrocie "A nie mówiłem" stojąc nad jego grobem, gdy ten już będzie wąchał kwiatki od spodu z powodu jakiegoś raka.
Pozdrawiam i smacznego palenia.

Wednesday, September 9, 2009

Moje top trzyjeści! 1 - 10

No i koniec. Pewnie i tak skład dziesiątki można było już wytypować dużo wcześniej. Nie ma zaskoczeń. Dominują Brytyjczycy, honoru świata w pierwszej dyszce broni 4 Niemców, 4 Amerykanów, 4 Irlandczyków i 6 Polaków. Muzycy z wysp zdominowali cały ranking (63,3% całości). Podano do stołu.

10. The Clash
Sex Pistols chwycili wiosła i wypłynęli z punkiem na szerokie wody, gdzie największą karierę zrobili Clash. Zespół, który był przed rewolucją, w trakcie i dlugo po nim. Lekkim zamachem na świętość jest używanie świetnego Should I Stay Or Should I Go w reklamie Lecha, ale da się przeżyć. Przynajmniej starsi sobie odświeżyli, a młodsi poznali, szkoda jednak, że większość tylko na tym zakończy swoją edukację z the Clash. Wielka to strata dla ludzkości bo to nie milion płyt napierdalania trzech akordów na krzyż, no bo jak tu mówić o takim Rock the Casbah, że to jakiś zapierdalacz na złamany kark, hę?

9. Madness

Ska cię kocha i potrzebuje. Najwięksi jajcarze muzyki popularnej oczarują każdego kto lubi się uśmiechać. Zespół, który przynajmniej dwa razy w swojej karierze był bliski sięgnięcia absolutu, na krążku o tym tytule i na płycie 7, a do tego ten uwielbiany przez wszystkich singiel Our House! No proszę was, Madness lubić trzeba nie ma innej możliwości. Może nie każdy uważa ich za jednego z faworytów, ale stwierdzanie, że tego zespołu nie ma dyskredytuje taką osobę na samym wejściu.

8. My Bloody Valentine

Jeśli nie płaczesz i nie uśmiechasz się przy Loveless, jeśli słuchając tej płyty nie masz ochoty wyjechać z dziewczyną za miasto by całować ją w objęciach matki natury, jeśli nie przygniatają cię te ściany dźwięków to jesteś zwyczajnie nie czułem fiutem/pizdą, z którą nie ma sensu rozmawiać o muzyce. Jeśli miałbym wybrać tylko jedną płytę, którą mógłbym nazwać piękną byłby to na pewno drugi krążek MBV. Nie odbierając nic debiutowi to Loveless jest genialne.

7. The Smiths
Morrisey i Marr, Marr i Morrisey. Wokal i gitara. Gitara i wokal. Przeciętny słuchacz powinien w tej grupie znaleźć to czego szuka czyli łagodnych gitar i ładnego głosu. The Smiths to jednak nieprzeciętny zespół. Kiedyś na Screenagers przeglądałem ranking najważniejszych płyt lat 80 i trafiłem na pierwszym miejscu na Queen Is Dead, byłem w czarnej dupie. Poczułem się jak pieprzony murzyn. "Jak to możliwe, że coś czego nie znam wyprzedziło i Closer i Disintegration" pytałem siebie. Może nie była to najlepsza rzecz tamtej dekady, ale jeśli nie to tylko dlatego, że tamta dekada była najmocniejsza w dziejach. Bez dwóch zdań.

6. Interpol


Jeśli podciągać Interpol pod to co dziś nazywamy Indie Rockiem, to jest on ostatnim przedstawicielem anglosaskiego Indie Rocka w tym zestawieniu. I najwyżej notowanym jankeskim zespołem. Może dla niektórych jest to niezrozumiały wybór, ale ja w muzyce nowojoryczków odnajduję wszystko czego szukam, a z drugiej strony staram się ich nie podciągać pod żadne poważniejsze tezy. Nie będę się bronił i mówił, że gdyby nie Interpol to wszystko byłoby inne, aczkolwiek gdyby nie genialna skądinąd dwójka Kid A/Amensiac to w latach '00 nie mielibyśmy lepszych anglojęzycznych płyt niż Turn On The Bright Lights/Antics. Trzecia płyta też trzyma solidny pion. Czekamy na więcej. Tak na marginesie to najbardziej niewyglądający zespół na świecie - szukanie ładnego zdjęcia Interpol to katorga.

5. Radiohead

Zespół, który wydał trzy absolutnie zajebiste płyty z rzędu, w tym najlepszą ostatniej dekady minionego stulecia i prawdopodobnie najlepszą pierwszej obecnego. Można Radiohead lubić bądź też nie, ale zaszczytnego miana jednej z najlepszych alternatywnych kapel w historii nikt im nie odbierze. Trudne jest pisanie o zespole Yorka bez używania wyświechtanych frazesów w stylu "komercyjny sukces idący w parze z rozwojem artystycznym" czy "rewolucyjne płyty przewracające muzykę popularną do górny nogami", no i oczywiście "wręcz samobójczy sposób dystrybucji In Rainbows".

4. Kraftwerk
Były już roboty w tym zestawieniu, czas na podejście drugie. O ile Daft Punk jest przyjemnym zespołem, który świata nie zmieni o tyle Kraftwerk w swoim czasie stworzyli wszystko. To jak drugi wielki wybuch w muzyce. Był to pierwszy zespół, który z takim sukcesem całkowicie odrzucił "żywe" instrumenty. Otworzył oczy i pokazał, że samymi klawiszami można robić pejzaże i ściany o jakich Philowi Spectorowi się nie śniło! Niemcy stworzyli od podstaw nowe zasady gry w zespół, całkowicie wykreowali nową przestrzeń muzyczną, której przed nimi nie było. Powiesz sobie "pierdolenie", posłuchaj sobie The Man Machine, a później zobacz, z którego roku jest ta płyta! Zatkało? W chuj.

3. Cool Kids Of Death

Najlepszy polski zespół jaki grał/gra. Mówisz Ścianka? TCIOF lepszy? Muchy hihihi? No nie. Debiut Cool Kids Of Death był dla polskiej sceny muzycznej szokiem. Łodzianie oszukali wszystkich, zamiast mozolnej drogi przez konkursy talentów nagrali w domu demo wysłali je do wytwórni i bez jakiegokolwiek występu na żywo byli już z kontraktem płytowym. Później pyskówki, Generacje Nic i inne takie. Nabrali orydnarnie całą karytkaturalną branżę i zrobili sobie zachód na wschodzie. Później m.in. koncert z Iggy Popem, nagrody za klipy, niemiecka produkcja 2006. Druga część ich debiutu to jedna z najlepszych rzeczy w muzyce, a powiedzieć o tym, że któraś z ich płyt jest mniej niż dobra to trzeba być wybitnie nie w temacie.

2. Joy Division

Tylko dwie płyty zostawili nam Joy Division. Tragiczna śmierć młodego Curtisa przerwała karierę zespołu, który był jednym z najciekawszych w hisotri. Przez pryzmat ledwie dwóch produkcji studyjnych musimy doceniać niepodważalną wielkość ekipy z okolic Manchesteru. Zimne i postpunkowe Uknown Pleausre, oraz smutny i wręcz przytłaczająco pozbawiony nadziei Closer. Nie ma słów, które są w stanie opisać klimat muzyki Joy Division. Jeśli ktoś nie docenił ich do tego pory proponuję przejść się w deszczowy dzień, późną jesienią po lesie z the Eternal na uszach.

1. The Cure

No dobra, pewnie jak odejmiecie wszystkie Indie Rockowe nic nie znaczące dla historii muzyki kapele i zostawicie tylko te ważniejsze to Cure i tak by nie było w pierwszej piątce, right? Niestety od kilku lat mój umysł nie daje się oszukać. Zespół Roberta Smitha to mój faworyt wszystkich rankingów. Najlepsza płyta na świecie? Disintegration oczywiście. Piosenka? From The Edge Of The Deep Green Sea to najlepsze 7:44 jakie muzyka z siebie kiedykolwiek wypluła. Uwierzcie mi. Jeśli jest artysta, który potrafi nagrać z jednej strony piosenki takie nastrojowo jak Homesick czy To Wish Impossible Things, a z drugiej Friday I'm In Love albo Boys Don't Cry na tak wysokim poziomie to musi zasługiwać na pierwsze miejsce w moim rankingu.

Tuesday, September 8, 2009

Moje top trzyjeści! 11 - 20

Druga dziesiątka, z pewnością jest to dziesiątka zaskoczeń. Nie ma tu żadnych kobiet i w ogóle raczej gitarowe towarzystwo, aż trzech wykonawców, którzy debiutowali po roku 2000. Trzech wykonawców absolutnie klasycznych. Jedzcie z tego wszyscy.


20. Muse


Dobra, obrażam kilka osób, które we mnie wierzy takim wyborem. Pewnie jest na świecie ileś set tysięcy ludzi, które wolałoby żeby tego zespołu nie było. Może i tak. Ja mimo wszystko ekipę Bellamyego lubię. Za wstęp do Knights of Cydonia, za bas na początku tracku Hysteria, czy przebojowość Starlight. Cenię ich również za świetny live HAARP. Mam nadzieję, że nowa płyta tylko zapowiada się słabo, bo czas zamknąć usta malkontentom. Przy okazji Muse nigdy nie byli, nie są i nie będą Radiohead/kopiami Radiohead/karykaturami Radiohead. Należy oddzielić całkowicie od siebie oba zespoły żeby zrozumieć o co chodzi w fenomenie Muse.

19. Franz Ferdinand

Za pierwszy album, za ostatni też. Za to, że są Bloc Party, Arctic Monkeys i innymi Kooksami razem wziętymi i pomnożonymi przez dwa. Franciszek Ferdynand to dobry zespół. Owszem są wybitniejsze, lepsze, ambitniejsze... Pewnie tak, ale mimo wszystko dla mnie to zespół w sam raz na 19 miejsce (fenomen hamburgera).

18. Queen

Freddy Mercury, Bohemian Rhapsody. Nie bardzo wiem co mam napisać o Queen. To taki zespół, którego kiedyś słuchałem na prawdę dużo, później go odrzuciłem, a ostatnio podałem sobie z nim rękę na powrót. Moja ulubiona piosenka to Bicycle. W sumie nie wiem czemu We Will Rock You się tak wybiło. Na koniec wrócę do początku, Mercury był klasą samą dla siebie i wątpię by kiedykolwiek pojawił się jeszcze tak zjawiskowy wokalista.

17. Placebo


Ponieważ ostatnio Placebo wydało beznadziejny album, aż 17 miejsce może być dla niektórych zaskoczeniem. Pamiętajcie jednak, że ten sam zespół nagrał niespokojny debiut, mroczne Without You I'm Nothing, które wprost kipi perłami, było też Black Market z najlepszą piosenką w ogóle (Passive Agressive), hiciarskie (zapominamy o kupie w środku płyty) Sleeping With Ghosts. No dobra Meds nie musi się podobać, ostatnia nie może się podobać, ale po co to roztrząsać. Zapewne nie jedna osoba uzna, że Placebo to shit dla nastolatków w wieku gimnazjalnym i coś w tym jest. Mimo wszystko takie I Know ciągle mnie rusza, pewnie kilka lat temu ten zespół byłbym w tym rankingu zdecydowanie wyżej, może za kilka lat go nie będzie. Dzisiaj jest we właściwym miejscu.

16. Sex Pistols


Legenda punku, wydali jeden pełnoprawny album i zniknęli, a wiecie co jest najlepsze w tym wszystkim? Że przeszli do historii. Tacy Cure wydali 13 płyt, Placebo 7, Radiohead 7 a oni tylko jedną i za sto lat w podręcznikach do muzyki nie będzie ani słowa o Robercie Smithcie, Thomie Yorku czy Brianie Molko, a o Rottenie czy Viciousie i owszem. To oni dali sygnał do ataku, nudzącym się dzieciakom i sfrustrowanym lewicowym młodocianym inteligentom z brytyjskich przedmieść, miasteczek i metropolii przełomu lat 70 i 80. Oczywiście to nie oni wymyślili punk, nie grali najlepszego punka w historii, ale co z tego wszystkiego, skoro dzisiaj wszyscy wiedzą kto śpiewał God Save the Queen, a w moim mieście (najczarniejsza dupa w Polsce) na jednym z budynków jest stary jak świat napis na ścianie "Sex Pistols". Kurwa, no!

15. The Beatles

Na 15?! Widzę miny wszystkich fanów Fab Four, którzy czytają za chwilę jakie "tuzy" wyprzedziły ich band i planują wjazd na moją chatę. Powtarzam to ranking moich ULUBIONYCH zespołów, nie najważniejszych artystów etc. Nie sądzę by Myths of the Near Future było obiektywnie lepszą płytą od Revolvera, ale jakoś tak bardziej lubię tą pierwszą. Może kwestia wspomnień? Przyznaję the Beatles to jeden z najważniejszych, najpłodniejszych, najciekawszych i najbardziej wpływowych wykonawców ever, niestety nie jest moim ulubionym, stąd "tylko" 15 miejsce.

14. Klaxons

To nie jest prowokacja. Klaxons zapewnili mi masę dobrej rozrywki, bardzo miło mi się kojarzą. Można tu napisać to samo co w opisie Bloc Party w zasadzie. A jeśli ktoś nie dostrzega zajebistości Golden Skans to niech się zdrowo pierdolnie w czoło, nawet spece reklamowi Garniera docenili ten kawałek. Myths of the Near Future, to chyba najczęściej słuchany przeze mnie longplay ostatnich x miesięcy.

13. Depeche Mode

Dave Gahan i Martin Gore to jeden z najlepszych duetów w muzyce. I nie ma w tym zdaniu przesady. Pierwszy to świetny showman obdarzony głosem przez duże G, drugi natomiast tworzy większość materiału i mimo upływu lat ciągle nowości nie potrafią mu uciec (no dobra od kilku płyt nie jest na bieżąco, ale nie stoi w miejscu - raczej idzie równolegle do tego co się dzieje). Dyskografia Depeche Mode to przede wszystkim kopalnia hitów, od I Just Can't Get Enough przez Enjoy the Silence, a na - oklepanym przez zetkę do granic możliwości - Freelove skończywszy. Na duży plus należy zaliczyć również genialne koncerty - komu jak komu, ale im przystoi.

12. The Killers


Kiedy kilka lat temu wydali płytę Hot Fuss świat się podzielił, brakowało głosów pośrednich. Pisanie o wielkiej roli the Killers to oczywiście przesada, ale chciałem odnieść się do tego, że dzisiaj, a właściwie "kilka dni temu", podobna dyskusja odbyła się przy okazji singla Human. Czy zespół z Kalifornii wielkim jest? Kurwa! Jasne, że nie! Ba, nie mam wątpliwości, że mój w tej chwili 6 letni brat, gdy dorośnie mojego obecnego wieku za cholerę nie będzie ich znał. Jakakolwiek szopka w okół tego zespołu jest nie na miejscu. Killersi sobie są i wydają sobie płyty, a gimnazjaliści w kolorowych t-shirtach ich sobie słuchają. Tak to powinno wyglądać, niestety tak nie jest. Mimo, że znam wiele zespołów obiektywnie lepszych od ekipy Flowersa (Animal Collective, Sonic Youth czy chociażby Moloko) jakimś cudem to właśnie oni zajmują 12 miejsce, nie pytajcie mnie jak to się stało, ciągle szukam odpowiedzi (nie na kolanach jakby co).

11. Blur

Damon Albarn to jest koleś, gra w kilku różnych muzycznie projektach, od kilkunastu lat jest stale obecny na scenie i w dodatku praktycznie nie zdarzają mu się słabe rzeczy. A gdy taki ktoś spotka kogoś innego, np. utalentowanego gitarzystę. Niech będzie Graham Coxon to mamy mieszankę wybuchową. Wszelkie próby porównania tego zespołu do Oasis są nie na miejscu. Blur prezentuje muzykę dużo ciekawszą, bardziej zróżnicowaną i jakościowo po prostu lepszą. Nie ma żadnego ale. Jeśli ktoś uważa inaczej niech sobie posłucha Parklife albo Blur, jak ciągle uważa inaczej niech wyjdzie i nie trzaska drzwiami. Song 2 to jeden z hymnów ostatniej dekady ubiegłego stulecia i przywoływacz dzieciństwa (Fifa 98).

Monday, September 7, 2009

Moje top trzyjeści! 21 - 30

Przyznaje się to przez Porcys, odcinam się jednak od słowa esencjonalny. To po prostu ranking moich ulubionych 30 artystów. W trzeciej dziesiątce dwie wokalistki, dwa polskie bandy i dwóch samobójców (jeden w tle). Smacznego.

30. The Car Is On Fire

Ich pierwsza płyta to było coś. Pamiętam do dzisiaj oglądanie 4funTV żeby trafić na - skądinąd całkiem fajny - teledysk do Cranks. Na ich debiucie było to wszystko czego mi brakował w tamtym czasie na polskiej scenie, energia, świeżość, fascynacja tym co na czasie. Do tego ta garażowość... Nie no TCIOF dla mnie wymiata! Później trochę rozlazłe Lake & Flames, gdzie naprawdę genialne kompozycje przeplatały się ze średniawymi zapychaczami i teraz pierwsza płyta bez Borysa Dejnarowicza Ombarrops!. Wszystkie longplaye prezentują wysoki solidny poziom, kosmiczny jak na nasze lokalne warunki.

29. Kate Bush

Kasia Krzak jest niesamowita, wygląda jak celtycka wiedźma. Druidka w małej osadzie w samym środku brytyjskich lasów. Do tego ten klimat lat osiemdziesiątych. Uwielbiam te czyste sterylne brzmienia, które w porównaniu z jej głębokim głosem dają TAKI efekt. Płyta Hounds Of Love to jedna z lepszych rzeczy jakie zostały wydane w przedostatniej dekadzie ubiegłego stulecia.

28. Daft Punk

Roboty rządzą dyskotekami? Czemu nie, zresztą wystarczy posłuchać genialnego Discovery żeby przyznać mi racje. Piosenki na tym albumie nie schodzą poniżej pewnego - w chuj wysokiego - poziomu. Osobiście najbardziej cenię ich ostatnią surowszą Human After All, z absolutnym wymiataczem w postaci Brainwashera, czyli amputacja głowy + ścinanie białka i to wszystko bez znieczulenia. Żeby nie było za słodko to powiem, że mogliby płyty wydawać częściej.

27. Nirvana

To co zrobił Kurt Cobain z kolegami na początku lat 90 nie mieściło się w głowie, przewrócili cały szhowbiznes na głowę. Odesłał ostatecznie w niebyt "czystość" lat 80 na ponad dziesięć lat. Sprawił, że brudny rock stał się modny! No dobra może Nevermind to nie najlepszy przykład tego rocka, o którym mowa, ale to inni się na nim wybili. Za życia wokalisty to może Nirvana była tylko jednym z niewielu, ale jego śmierć i historia zrobiły swoje. To dzisiaj Nirvana wygrywa w rankingach na najważniejszy zespół świata, a Unplugged jest uważany za jeden z najlepszych zarejestrowanych koncertów ever. Szacunek.

26. Keane

Śmiejcie się! Ja nie będę się wypowiadać za dużo. Hopes and Fears to na prawdę solidny album ze świetnymi tekstami... Uważacie inaczej? W porządku.

25. Bloc Party

Dwie świetne płyty i dwa niesamowite single to mało żeby ich dawać na dwudziestym piątym miejscu ulubionych zespołów? Może i tak, ale słuchanie ich muzyki daje mi dużo więcej satysfakcji i funu niż słuchanie innych pewnie ambitniejszych i obiektywnie lepszych wykonawców. Dlaczego mam okłamywać siebie, że hamburger smakuje mi mniej od pieczeni z dzika od najlepszego szefa kuchni, że wino od wódki?

24. New Order

Pogrobowcy Joy Divsion. Chwała im za świetną płytę Power, Corruption & Lies, na której słyszę coś na kształt klawiszowego protoshoegazu. Zaskakująca lekkość, melodyjność i wielowarstwowość muzyki New Order pomieszana z syntezatorami i dziką elektroniką daję mieszankę wybuchową. Bernard, Peter i Stephan udowodnili, że w poprzednim zespole nie byli tylko tłem dla Curtisa.

23. Renton

Ekstraklasa polskiego Indie. Daję sobie uciąć głowę, że gdyby jakiś polski nastolatek przetransportował 2 lata temu na wyspy singiel Hey Girl to mielibyśmy swoją polską historię na miarę szwedzkiego the Hives. Ich pierwsza i jak dotąd jedyna płyta potwierdziła, że Warszawiacy mają głowę pełną dźwięków, na debiucie słychać wszystko co najlepsze na naszym wykoślawionym i rozmytym indie podwórku.

22. Bjork

Islandka wielka jest i wcale nie dlatego, że tak pisać trzeba. Otóż w jej bardzo mocnej dyskografii (no dobra Volta jest w niecałej połowie mocna) jest jedna pozycja, która zasługuje na wysokie miejsca we wszelkich podsumowaniach lat 90. Jeżeli ktoś nie potrafi docenić Homogenic to nie macie z nim o czym rozmawiać. Po prostu tak jest i nie da się nic na to poradzić. Brzoza Córka Gudmunda potrafi porządnie wymieść co pokazała nie tylko w 97 (Human Behaviour, Army of Me, Cvalda)

21. LCD Soundsystem

New York, I love you but you're bringing me down... LCD na 21? Pewnie nie jeden/na z was się dziwi, ale nie można przejść obojętnie wobec ich debiutu czy Sound Of Silver. W zasadzie nie słyszałem słabej piosenki Jamesa Murphyego. Wy tak? Znacie mój adres, piszcie, a ja podważę wasze tezy. Mało jest wykonawców w latach '00, którzy bez cienia wątpliwości wydają tylko bardzo dobre płyty.

Sunday, September 6, 2009

Bądź sobą

Jesteś na zakupach? Oglądasz telewizje? W takim razie nieobcy jest Ci pewne hasło (modniej - slogan) "Bądź sobą". Co to właściwie znaczy? Jeździsz na narty w góry? A może spływy kajakowe? Po prostu grasz w piłkę? Świetnie się składa, jesteś sobą! Lubisz kluby? Wolisz siedzieć w domu? Robisz zdjęcia? Raczkująca modelka? Widać, że nie boisz się wyzwań i nie oglądasz się na innych. Just jesteś sobą! Ambitny? Dowcipny? Inteligentny? Jesteś sobą! Konserwatysta?! Liberał? Lewicowiec? Młodociany anarchista? Głęboko wierzysz i brakuje Ci JP2? Aha, ateista? I po Jacksonie też nie? To wspaniale się składa, jesteś sobą! Wolisz metal? Hip hop to badziewie? W sensie, że O.S.T.R jest spoko? Pacyfka na kostce? Dobrze, że masz własne zdanie i jesteś sobą! Idziesz na studia, które cię pasjonują? Chcesz mieć pewną przyszłość i dlatego prawnicze/medyczne/cośzpolitechniki? Jesteś taki oryginalny. Wolisz działać zamiast mówić? Zawsze powiesz co masz na sercu? To absolutnie zaskakujące! Masz przyjaciela geja? Gardzisz serialami? Ale Dr. House nie jest zły? Dobrze, że jesteś sobą! Uważasz, że najważniejsze to zachować twarz? Wolisz przemilczeć niewygody byle dojechać do celu? Wspaniale, że jesteś sobą, czyż nie?
(napisane na potrzeby gazetki forumowej - Echo!)

Monday, August 3, 2009

Open Air Festywal 2009


Zupełnie nowy festiwal muzyczny! Totalna nowość! Czego możesz się spodziewać? Przeczytaj poniżej!
Muzyka
Festiwal ma w założeniu być przekrojem przez polską scenę alternatywy gitarowej, chociaż nie tylko. W praktyce będzie widać wszystko, weteranów od lat wyznaczających nowe trendy w rodzimej sztuce (Kult, Hey), przez ulubieńców młodzieży (Happysad, Video), a na niedających się zaszufladkować artystach (Czesław, Maria Peszek) skończywszy.
Miejsce
Żary to miejscowość, która w polskiej muzyce odegrała wielką rolę. To tam aż 6 razy odbywał się Przystanek Woodstock! Władze miasta są przekonane, że poradzą sobie z organizacją tak wielkiej imprezy, skoro udawało się im to już w przeszłości.
Organizatorzy
Organizacją festiwalu zajmą się giganci w tej dziedzinie, którzy doświadczeniem biją resztę stawki razem wziętą i pomnożą przez milion. Alter Art (Opener, Selector, Coke) i Jurek Owsiak (WOŚP, Przystanek Woodtosck) postanowili połączyć siły by stworzyć festiwal, który będzie swoistym gwiazdozbiorem polskiej alternatywy.
Uczestnicy
Uczestnikiem może być każdy, kto kupi karnet. Twój kolor skóry, preferencje seksualne czy światopogląd nie mają znaczenia. Ważne jest to by świetnie się bawić i chłonąć muzykę. W pokojowej atmosferze dajmy przykład jak młodzież potrafi stworzyć święto sztuki w Polsce.

Sunday, July 12, 2009

Tuesday, June 9, 2009

Placebo - Battle For The Sun

Spytaliśmy kilka osób z różnych grup społecznych co sądzą o nowej płycie Placebo, oto rezultaty pracy i ocena.

Pani Monika, niepozorna pani domu w niebieskim fartuszku, wiek: powyżej 50, miejsce zamieszkania: wieś
Placebo?! Gdzie, gdzie? (ankietowana zaczyna się bać więc pokazuję jej więc zdjęcie zespołu) Aaa! Ja myślałam, że to ten wielki kot co ma pręgi wzdłuż żeber i ostry kły, ale teraz mi się przypomniało, że to nazywa się tygrys (śmiech). Nie wiem co sądzić o ich nowej płycie, ale na dni kultury ma do miasta Perfect przyjechać to się przejdę, a co!

Pan Krzysztof, młody mężczyzna na wysokim stanowisku, garnitur, krawat i zestaw bluetooth w uchu, wiek: prawie 30, miejsce zamieszkania: metropolia

Placebo? Pamiętam ich, na studiach to się wariowało przy nich. Nową płytę wydali? A tak jeden kawałek w Trójce śmiga, wiem bo słucham tego radia akurat. Fajnie, że ciągle grają bo teraz wszyscy tylko Dody, Feela słuchają i innych taki gówien co Zetka serwuje, nie?

Natalia, paznokcie pomalowane na czarno, nosi na sobie t-shirt polskiego forum placebo, wiek: 16 lat, miejsce zamieszkania: metropolia
Wydali nową płytę, która jest absolutnie świetna. Miałam trochę obaw przy tym popowym singlu For What It's Worth, ale przesłuchanie płyty rozwiało moje wątpliwości co do poziomu Long Playa. To już nie ten Angst co kiedyś, ale najważniejsze, że grania sprawia im radość. Brian w wywiadach mówił, że teraz są po jasnej stronie życia, są Very Happy i takie tam. Fajnie, że bardzo się rozwijają! Początek piosenki Julien jest bardzo eksperymentalny, ale później wchodzi stare dobre Placebo. Moim zdaniem na pewno nie jest to Without You I'm Nothing, ani Sleeping With Ghosts, ale i tak jest Great. 9/10

Pan Wojtek, tęższy jegomość z włosami do połowy łopatek, pracuje w sklepie z płytami CD, wiek: 34 lata, miejsce zamieszkania: metropolia
Generalnie chłopaki podkręcili wzmacniacze, to nie są już te stare cipy co wcześniej. Obniżyli strojenie gitar, a ten pedał włosy zapuścił więc pewnie będzie pogo na koncertach. Z nowości bardziej polecam AC/DC czy Metallice. Podobno ostatnie U2 też daje radę.

Kuba, średnio długie włosy, marynarka pod spodem t-shirt ze śmiesznym napisem, wiek: 17 lat, miejsce zamieszkania: prowincja
Akurat ja słucham trochę innej muzyki. Wolę Pidżamę czy Happysad, bo oni śpiewają o tym co ja czuję tutaj na miejscu, a nie gdzieś w Lodynie ktoś inny. Nowej płyty placków posłuchałem i w miarę mi się podoba, na pewno nie ma tutaj czegoś takiego fajnego jak Every You Every Me, ale np pierwsza piosenka daje radę, te gitary i w ogóle. Tak a propos to o nowym Limp Bizkit też mam się wypowiedzieć?

Marcin, student filozofii, ma na sobie koszulkę z logo Radiohead, wiek 23 lata, miejsce zamieszkania: na codzień metropolia, w dowodzie prowincja
Placebo wydali płytę? (śmiech) Ten zespół powinien umrzeć dawno dawno temu! Nie wiem dlaczego ta płyta mogłaby mi się spodobać. To zespół dla gimnazjum, później człowiek zaczyna słuchać Pixies i odrzuca takie pretensjonalne shity! Słyszałem coś, że na Heinekenie mają być? Zespół godny tego festiwalu niewątpliwie. Fanom Placebo proponuję wyjść z domu i poprosić kogoś starszego żeby podał nam 3-4 fajne zespoły po czym rzucić się do skarbonek i nabyć albumy czegoś ambitniejszego.

Pani Joasia, studentka ASP, skromnie aczkolwiek schludnie ubrana, wiek 21 lat, miejsce zamieszkania: na codzień metropolia, w dowodzie prowincja

Tak słuchałam nowej płyty, jest absolutnie świetna! Bardzo mi się podoba. Brian Molko jak nikt inny potrafi opowiedzieć o tym co tłumię w sobie. Czasami mnie wspiera, innym razem dobija, ale nigdy nie jest obojętny. Generalnie solidny album, lepszy od Meds na pewno!

Pan Wiesław, starszy pan w okularach i flanelowej koszuli, redaktor naczelny poczytnego pisma o muzyce, wiek: w drugiej połowie życia, miejsce zamieszkania: metropolia
Mam pewne obawy czy BFTS trafi do starych fanów, albo czy przysporzy nowych zwolenników temu zespołowi.Chłopaki odważnie eksperymentują i niejednemu wyjadaczowi wioseł przysporzy wypieków na twarzy. Gitary są tam też mimo wszystko dużo cięższe i cóż pan Molko może powoli zasiadać w fotelu obok takich sław jak Fred Durst czy Thom Yorke.

Moja ocena: 2/10

Thursday, April 23, 2009

Zakaz palenia?

W związku planami wprowadzenia zakazu palenia w miejscach publicznych, takich jak puby czy bary, postanowiłem stworzyć mały niezbędnik dlaczego zakaz jest bez sensowny.
F.A.Q, czyli o co cho?
"Jestem liberałem od urodzenia, np. podważam istnienie boga i jestem za legalizacją narkotyków! Mam jednak swój rozum uważam, że ludzie nie powinni palić jeśli szkodzi to innym, czasami trzeba ograniczyć wolność dla dobra ogółu"
POfan18
Eee, sorry, ale chyba korzystamy z innej definicji słowa liberał. Załóżmy, że czasami jednak powinniśmy ograniczyć wolność jednostki to ja rozumiem, że np. na wypadek wojny ma to sens, ale palenie? Przepraszam, ale umiar musi być, ludzie palili, palą i palić będą. Tak samo można zakazać picia w pubach, bo alkohol też jest szkodliwy.

"Nie palę i nigdy nie będę tego robić! Mam dosyć przebywania w śmierdzących barach! Bardzo przyjemnie czuje się w lokalu X, ale gdyby tam nie kopcili byłoby jeszcze lepiej! Uważam, że zakaz palenia w miejscach publicznych jest skarbem z nieba!"
LubieLadniePachniec21
Ja mam jedną radę, jeśli nie lubisz fajek to po prostu unikaj miejsc gdzie się pali, że w pubie ktoś pali jest logiczne jak śnieg w styczniu. Nikt nie będzie przewracał świata do góry nogami bo co 5 osoba w pubie nie pali - to by było dopiero nielogiczne. Knajpy są stworzone po to, że można usiąść przy piwku z papierosem i pogadać ze znajomymi, nie wszyscy muszą brać papierosa do buzi. Przecież możesz kupić bilet do ZOO i zobaczyć tylko pingwiny, nikt nie mówi, że musisz oglądać wszystkie zwierzątka, a to że gdzieś ci mignie antylopa? To w końcu ogród zoologiczny, nie?

"Zakaz palenia to świetny pomysł! Dzięki niemu będzie mniej zawałów, bo jak pokazują dane: W Szkocji po wprowadzeniu zakazu o 15% zmniejszyła się liczba ataków serca! Jak widać zyskuje nie tylko mniejszość (niepalący), ale wszyscy! Świetna inicjatywa!"
JestemGejem(Glosuje na SLD)
Faktycznie pomysł "przedni", następnym krokiem niech będzie zakaz poruszania się drogach w mieście samochodów, mniej spalin to więcej zdrowia! Swoją drogą ataki serca nie są powodowane tylko przez papierosy, a papierosy to nie tylko zakaz palenia w pubach, ale również moda, warunki finansowe czy aktualne wskaźniki demograficzne, szkoda, że tak mało ludzi potrafi to zauważyć.

"Nie wiem jaki ktoś ma problem żeby postawić małą ściankę w pubie i drzwi. Ile to może kosztować? 5 000? Niech ktoś zrezygnuje z wakacji raz i drugi to mu się zwróci. Można by ustanowić nawet specjalne dotacje i fundusz refundacyjny. Zresztą strat ekonomicznych też nie będzie bo jak pokazują wyniki badań wielkość sprzedaży alkoholu nie zmieniła się w znaczący sposób po wprowadzeniu podobnych zakazów w Irlandii czy Wielkiej Brytanii"
Obieżyświat_24
Może niektórzy prowadzą małe puby dla stałych klientów (menelnie etc.), wątpię żeby ci ludzie mieli kasę na to by wydać tak se 5 000. Jeśli masz zamiar płacić na specjalne fundusze refundacyjne ze swoich podatków to gratuluję, ja się nie skuszę. A co do ostatniego argumentu to zauważ, że alkohol sprzedaje się nie tylko w batach, ale i w sklepach. Wniosek z tego taki, że każdy może sobie kupić piwo i iść do domu. Zresztą przypominam sceny, gdy w Niemczech wprowadzono podobne zapisy, lokale po drugiej stronie Odry padały jeden po drugim, a polskie miały rekordowe zyski.

"Ja nie widzę problemu żeby ktoś wyszedł przed knajpę jak ma potrzebę!"

ZdrowyKoń20
To niech sobie zimą wychodzi np. co 30 minut. I przypominam, że nie wolno palić w obrębie 10 metrów od pubów! To oznacza, spacer np. na drugą stronę ulic, a jak to jest jakiś deptak turystyczny gdzie wszędzie są knajpy? Widziałem w dzienniku zdjęcie, na którym kilka osób weszło do otwartego samochodu i tam paliło. Przepisy są dla ludzi czy na odwrót bo ja nie już nie rozumiem.

"Nie rozumiem! Wszystko krytykujesz! Uważasz, że to jest okej, że ludzie umierają na raka? Życzę ci takiej śmierci! Wal się na ryj palancie co wszystkie rozumy świata pozjadał!"
Wqurwiony
W takim razie niech na barach będą naklejki np. "Tu się nie pali", albo "Tu się pali - palenie powoduje długą i bolesną śmierć". Wtedy każdy zdecyduje gdzie chce iść i wygra rozsądek, a nie przepis. Wilk syty i owca cała. Kto nie będzie chciał wejść ten nie wejdzie, zresztą czy tak nie jest teraz? Więc po co komplikować sobie życie?

Tuesday, April 21, 2009

SENSACJA!



A więc jednak życie na Marsie istnieje!

Saturday, April 18, 2009

Monday, March 30, 2009

Thursday, February 26, 2009

Rebus


Mega Rebus