Sunday, December 27, 2009

Soundtrack 2009

Kontynuując tradycję zaczętą rok wcześniej wrzucam dwupłytowy składak, który śmiało można nazwać "Sieka's life 2009". Rzucę jeszcze garścią statystyk z Lasta. W ciągu ostatnich 12 miesięcy słuchałem średnio 2 i trochę piosenki Joy Division dziennie. Zacząłem zupełnie od zera katować the Smiths, Clash, New Order czy Franz Ferdinand. 2009 był trochę za długi w środku, za krótki na końcu i trochę bez jaj (w sensie takich męskich, bo śmiać się uśmiałem). Kończy się umiarkowanym hepiendem (remis 2-2 z lekkim wskazaniem na mnie). Mam standardową nadzieję, że następny będzie lepszy.

Okładka



CD1
1. The Killers - Losing Touch
2. Madness - On the Beat Pete
3. Klaxons - Magick
4. Interpol - Mommoth
5. Joy Division - Dead Souls
6. Franz Ferdinand - Ulysses
7. Bloc Party - One More Chance
8. Kraftwerk - Taschenrechner
9. Editors - Munich
10. Keane - Everybodys Changing
11. LCD Soundsystem - North Amercia Scum
12. The Killers - When You Were Young
13. The Smiths - Bigmouth Strikes Again
14. Crystal Castles - Black Panther
15. La Roux - Bulletproof
16. Monty Python - Galaxy Song

CD2
1. New Order - Age of Consent
2. The Pains Of Being Pure At Heart - Come Saturday
3. Editors - Papillon
4. Calvin Harris - I'm Not Alone
5. The Killers - Somebody Told Me
6. Hatifinats - Waking In the Dark
7. Franz Ferdinand - Take Me Out
8. Max Tundra - Which Song
9. Cool Kids Of Death - Specjalnie Dla TV
10. New Order - Blue Monday
11. Joy Division - Atmosphere
12. Interpol - the New
13. Peja - Wszystko Na Mój Koszt
14. Cool Kids Of Death - Hardkor
15. The Cure - Faith
16. Franz Ferdinand - Do You Want To

Thursday, December 24, 2009

Święta

Z okazji świąt narodzenia waszego pana Jezusa, syna Bożego, który jest jednocześnie swoim ojcem i duchem, chciałem wam życzyć dużo dobrego. Jako mały prezencik wrzucam kilka niepoprawnych grafik, dzięki, którym mogę stać się idolem wszystkich niepokornych gimnazjalistów. Trzymajcie się ciepło! Szykujcie się powoli na składankę noworoczną i ranking 10 najlepszych indie płyt na zakończenie indie dekady.




Friday, December 18, 2009

Święta nie są złe, wy tak.

"Święta to komercja", "Nie czuję atmosfery w ogóle", "To nie to co kiedyś, teraz tylko pieniądze i pieniądze". Skończcie pierdolić błagam was, w każdym miejscu gdzie spotykają się tradycja, miłość i kasa zaczyna się to samo. Tłumy sfrustrowanych pseudo inteligenckich nastolatków na swoich blogach podnoszą alarm, że prawdziwych świąt już nie ma. Ile mamy jeszcze słuchać, że atmosfera się skończyła? Pominę fakt, że delikatnie śmierdzi to ośmieszeniem, gdy takie rzeczy mówią osoby urodzone już w "wolnej" Polsce. No bo fakt kiedyś (od początku lat '00 wiele się już nie zmieniło) było trochę inaczej, ale nie wynikało to z tego, że wszystko inaczej działało, a z tego, że ludzie byli biedniejsi, mieli mniej pieniędzy i żyli bliżej siebie (przez te braki w dużej mierze). Nie rozumiem postawy bezwzględnego krytykowania świąt i walentynek (tutaj dochodzi jeszcze frustracja, że jesteście samotni - ruszcie dupy sprzed kompów). Ciekawe czy te wszystkie bystrzachy prowadzące krucjaty anty materialistycznym świętom, zauważyły, że to samo jest przez pozostałe trzysta kilka dni w roku? Co jest faktem o wiele bardziej przygnębiającym niż to, że ktoś próbuje zarobić na jakieś szczególnej okazji. Jak to mawiał kumpel "Otwórz oczy i zobacz, że ludzie dookoła się pierdolą". Wszystkim buntownikom przeciwko komercyjnemu charakterowi świąt założyłbym blokadę na neta w tym okresie i na ryj też - bo słuchanie bełkotu męczy. Nikt nie każe wam kupować lampek w kształcie choinki, śpiewających aniołków i małych mikołajków. Fakt, że pizga po oczach nie jest wytłumaczeniem dla postawy bezpodstawnego krytycyzmu i bezmyślnej ignorancji. Nie oczywiście żebym był zwolennikiem świąt bo nawet wierzący nie jestem, ale kurwa wszystko ma swoje granice więc się ogarnijcie i wywalcie koszulki Nirvany z szaf.

Saturday, December 12, 2009

RP a FR

W Rzeczpospolitej Polskiej jak chyba w żadnym innym kraju na świecie żywy jest obraz złej Federacji Rosyjskiej. Jako przyszły wschodoznawca, a także człowiek, który ma coś do powiedzenia na ten temat nie mogę milczeć patrząc jak robi się z nas idiotów przekłamując rzeczywistość i demonizując posunięcia Moskwy. Największym problemem jest wspólna historia, nie należy ona oczywiście do najłatwiejszych, ale z drugiej strony nasze media bardzo lubią przesadzać w tej materii, a mentorzy narodu czują czasami absurdalne pokrzywdzenie. Jeśli rozliczamy się z historii to musimy się zastanowić jak to robimy? Za co można mieć żal, załóżmy, że za zabory i teraz postawmy się na miejscu Rosjan, państwo, które wjechało do ich stolicy i urządziło sobie tam małą rzeź ledwie ponad sto lat wcześniej, teraz jest osłabione jak nigdy, czemu mieli tego nie wykorzystać? Polacy nie widzą nic złego w zabraniu zrujnowanemu państwu czechosłowackiemu Śląska cieszyńskiego, my czujemy się usprawiedliwieni za tamto wydarzenie, mimo że ledwie kilka chwil wcześniej Hitler zabrał Sudetenland Pradze, należy również dodać dla małego usprawiedliwienia, że Adolf dogadał się w sprawie Sudetów z przywódcami mocarstw, Warszawa tym czasem bez konsultacji z nikim po prostu zagarnęła te ziemie od słabej Czechosłowacji. Wcześniej odebraliśmy Litwie Wilno, a kilkanaście lat później zagroziliśmy wypowiedzeniem wojny jeśli Ci nie zaczną z nami utrzymywać kontaktów dyplomatycznych. To jest poczucie polskie poczucie tego co jest fair, jak ktoś mąci przy nas to źle, jak my przy nim to w sumie zawsze mamy usprawiedliwienie.
Wracając do Rosji, wielki mamy żal do Moskwy za komunizm, tymczasem ja chcę podkreślić pewną rzecz. Dla większości czerwonych narodowość nie miała znaczenia, Feliks Dzierżyński jeden z największych oprawców początków ZSRR był np. Polakiem, Stalin co wszyscy wiedzą Gruzinem. Nie łączyło ich braterstwo krwi, dlatego przeciętnemu Rosjaninowi nie mieści się w głowie dlaczego on ma nas przepraszać za system, w wyniku którego w ich kraju umarło miliony obywateli więcej niż u nas w tym samym okresie (dajmy na to 1921-1989, ale bez problemów możemy liczyć np. od drugiej wojny światowej efekt będzie ten sam). Uważamy, że Pakt R-M, był zdradzieckim czwartym rozbiorem polski tymczasem fakty są takie, że alianci paktowali ze Stalinem i mniej więcej na wysokości lipca 39 zerwali rokowania. Fakt jest też taki, że dla przeciętnego mieszkańca Kresów nie było znaczenia, czy mieszkał pod administracja Warszawy czy Moskwy, bo nie był ani Polakiem ani komunistą. Kilka miesięcy temu, we wrześniu wybuchła wielka burza bo w rosyjskiej telewizji ukazał się dokument, w którym była postawiona teza jakoby nasz kraj mógł być sojusznikiem Hitlera. Po pierwsze wiadomo, że nawet najebany Rosjanin zda sobie sprawę, że to tylko fikcja i jakiś "dokument śledczy", u nas takie rzeczy Wołoszański robił, a po drugie jakieś 2 tygodnie wcześniej wyszedł dodatek o drodze do II WŚ z Polityki i tam był cały akapit o tym, że nasi politycy mieli oferty sojuszu od Adolfa i były one brane pod uwagę etc. etc. etc. Więc dla mnie cała ta burza to kolejny element bezmyślnej nagonki na Rosję.
Śmiejemy się z Putina, gdy wchodzi do sklepu i obniża ceny produktów, albo stawia babci domek. Czy nikt już nie pamięta jak Obama na mediacje przy piwku zaprosił do siebie jakiegoś profesora i policjanta? Nikt nie widział niczego dziwnego jak zapłacił za Hot Doga 100$ i nie chciał reszty? Wszyscy wieszają na Putinie psy za to, że jest antydemokratą i fałszuje wyniki, tymczasem dla Rosjanina on jest symbolem poprawy, biedna Moskwa pod koniec lat 90, wiecznie pijany Jelcyn, obywatele widzą znaczącą poprawę, a więźniowie polityczni są nawet we Francji.
W ciągu 12 ostatnich miesięcy w wyniku działań zbrojnych jakiego kraju zmarło najwięcej ludzi? Ameryka ze swoimi misjami stabilizacyjnymi i akcjami w Afgu, wiedzie prym. Mimo wszystko jakimś dziwnym trafem ciągle wierzymy, że Waszyngton jest dobry. Pod patronatem USA powstało Kosowo, czyli drugie państwo albańskie w Europie, to jest całkiem normalne. To, że na Kaukazie wyzwalają się Osetyjczycy i Abchazowie, którzy w Gruzji byli narodem drugiej kategorii, a swojego organizmu nie mieli jest nie do pomyślenia, a jak "ruskie" im pomogły to bank piłka wszystko było lewe! Dzisiaj są to kraje nie uznawane na arenie międzynarodowej, pomimo faktu, że np. koleś, który jest prezydentem Abchazji nie jest tam od wczoraj, a był wcześniej gubernatorem tego regionu przez 14 lat.
Mamy żal do Rosjan o rurociąg pod Bałtykiem, i drugi biegnący przez Bałkany to ich wina! Więc odpowiadam, po pierwsze bardziej opłaca się puścić nitkę przez "ziemię niczyją", czy płacić wielkie sumy najpierw za wywłaszczanie terenów, a później za tranzyt? A po drugie Moskwa nie jest zła i żądna naszej krwi, bo o planach tych rurociągów wiedzą przecież wszyscy w Brukseli i jakoś do nich nie mamy żalu, złe są tylko "ruskie".
Kończąc mój wywód pozwolę sobie wypowiedzieć zdanie spinające klamrą. Za stosunki z Rosją jesteśmy sobie sami winni nie chcąc rozumieć panujących realiów i wytykając rzeczy sprzed ponad pół wieku bez podstawowej wiedzy na ten temat.

PS
Jako ciekawostkę dodam fakt, że kiedyś "jedynka" przeprowadziła wywiad ze studentami historii (!) z różnych krajów, na pytanie, gdzie rozpoczęła się II WŚ, poradzili sobie Berlińczycy, część Londyńczyków, pojedyncza osoba z Columbii i wszyscy z Moskwy. Gdy już pytali o takie rzeczy jak Pakt R-M, Zbrodnia Katyńska czy Powstanie Warszawskie tylko studenci z Rosji znali odpowiedzi na te pytania, mało tego odpowiadali je zgodnie z "naszą" wersją historii.

Tuesday, December 8, 2009

Powrót do korzeni.

Słuchając sobie dzisiaj pod rząd kilku śmieszkowatych płyt: Faith, Pornography, Bloodflowers, Wish i Closer, w moim i Adama pokoju narodziła się atmosfera niepewności i smutku. Nie byłoby w tym niczego dziwnego gdyby nie fakt, że zaczęła się gadka o samobójstwach. Dla tych wszystkich, którzy liczyli, że teraz sobie popiszę o życiu niestety zawód. Chciałem po prostu mieć jakiś prolog do wniosku, który za chwilę ogłoszę. Uwaga oto on: Jeśli Bóg istnieje to gratuluję wszystkim wierzącym i chciałbym zobaczyć miny wszystkich zatwardziałych ateistów. Jednocześnie pragnąłbym uciąć dywagacje wszystkich myślicieli na ten temat, bo jak jest to się dopiero dowiemy i jestem pewien, że ludzkie poznanie niestety nie jest w stanie wkroczyć w pewne istniejące, bądź też nie, rejony. Rzuciłem oczywiście mocno "socjologiczny wniosek". Taki sobie ostatnio frazeologiczny związek wymyśliłem, na czym on polega? Już mówię. Otóż nie zastanawiało was nigdy dlaczego wszyscy, którzy ukończyli studia socjologiczne wygłaszając swoje tezy w telewizji strzelają takimi banałami? Wiadomo, że nie trzeba się uczyć 5 lat na studiach by samemu sklecić takie czy inne stwierdzenia, które to bombardują nas niemal nieustannie z naszych teleodbiorników. Zapędzam się jednak trochę w kozi róg bo nic do nich nie mam w gruncie rzeczy. Mało tego uważam, że istnieją kierunki dużo nudniejsze od socjologii, ale nie da się ukryć, że są też inne nauki ciekawsze i bardziej pożyteczne. Wracając jednak do samobójców, to trzeba im oddać, że w muzyce to potrafią dużo dobrego zdziałać, w przeciwieństwie do niektórych żyjących (i nie to żebym miał coś do Bona).
No i to chyba wszystko co dzisiaj miałem napisać. Wiadomo, że krótko, mogę tylko obiecać, że następna notka będzie trochę o polityce i historii, a rozmiar być może porazi was gargantuizmem. Zastanawiam się też czy nie zrobić jej w formie odpowiedzi na listy od czytelników. Wiadomo, że nie będą one prawdziwe, to tylko taki zabawny zabieg stylistyczny, który pozwala mi na pisanie wszystkiego czego chcę bez martwienia się o łączniki pomiędzy poszczególnymi wątkami. Notka robi się głupia - wręcz humanowa bym rzekł - a zatem powoli czas kończyć. Dobrej nocy, uczcie się, gotujcie, tańczcie i miło spędzajcie czas.
Aha i na koniec chciałem tylko powiedzieć, że już wiem jak czuli się amerykańscy marines, którzy zostawali ranni podczas desantu na jakąś wysepkę na Pacyfiku (no niech będzie np. Okinawa), w trakcie drugiej wojny światowej. Wiem też jakie to uczucie kiedy takiemu pozbawionemu wszystkich atutów bojowych żołnierzowi z pomocą przychodzi dwóch wojaków z jednej barki (desantowej rzecz jasna). Ci łapią pod pachy i wyciąga z pułapki, a następnie pod świszczącymi nad ich głowami nabojami zaprowadzają do chirurga polowego, który przywróci go do stanu używalności tak by jeszcze kilku japsów w życiu mógł ustrzelić. Wiem to i mogę wam powiedzieć, że było zajebiście. Choć w tej historii pułapką i miejsce postrzału okazało się małe pomieszczenie 2x3 pod ścianą, którego stoi porcelanowy bożek.
Teraz to już serio przegiąłem więc kończę.

Friday, December 4, 2009

Te typy.

Nie należę do ludzi zrelaksowanych i spokojnych - wiecie nie od dziś. Z wiekiem coraz lepiej panuję nad swoimi emocjami, ale mimo wszystko są rzeczy, które nieustannie wyprowadzają mnie z równowagi. W 99% są to ludzie. Trzy typy ludzi wkurwiają mnie ewidentnie mocno. Podnoszą mój poziom cukru, ciśnienie we krwi, chęć przyjebania z otwartej i na pełnej kurwie. Jedziemy.
1. Pizdy
Dobra pizda zdarza się wszędzie, co więcej bycie pizdą/frajerem jest aktualnie lansowane przez media (poprawność!). Czym charakteryzuje się typowy osobnik z tej grupy? Nie poznasz go po wyglądzie! Zdradzić go może natomiast średnia ocen (im wyższa średnia tym większe prawdopodobieństwo bycia rasową pizdą). Wracając do meritum, to co zdradza prawdziwą cipkę to totalna bezpłciowość poglądowa i uber poprawność. Do tego dochodzi chęć bycia mediatorem i stawanie w obronie jednostki nieposiadającej argumentów (najczęściej drugiej pizdy) z tekstem "Przecież może tak twierdzić". Inne złote myśli prawdziwej pizdy to "Nie muszę tego lubić", albo "Kompletnie nie mam zdania na ten temat, nie interesuje mnie to". Uwaga! Słowa w stylu "Jeśli jesteś taki mądry to sam napisz lepszy wiersz/nagraj lepszą piosenkę/nakręć lepszy film" - to nie pizdowatość, czysty debilizm, nic większego.
2. Lewaki
Utopią nazywam miejsce gdzie będzie można pewnego dnia zebrać wszystkich lewaków z całej kuli ziemskiej i pierdolnąć im potężny atom na czachy. Jedną z najbardziej irytujących rzeczy na każdej zakrapianej imprezie schodzącej na temat polityki jest zderzenie z socjalistycznym betonem. Zazwyczaj rozkręca się od stwierdzenia, że Unia Europejska jest w pytkę - to zaczyna mnie poruszać do tego stopnia, że muszę odpowiedzieć. Prawdziwą furię powoduje u mnie stwierdzenie, że obowiązkowe ubezpieczenia społeczne muszą istnieć, a podatki mogłyby być niższe, ale przecież państwo się musi z czegoś utrzymać. Przed chwilą dostałem od Romana (pozdro600!) SMSa, w którym jakiś lewak na imprezie stwierdził, że na UPR głosują dzieci, to ja się pytam czy to te same dzieci co mają naszywki i koszulki z Che Guevarą?
3. Tępe Sraki
"Milczenie jest złotem", niestety co niektórzy, co za wiele do powiedzenia nie mają, chyba w życiu tej maksymy nie usłyszeli. Tępe sraki charakteryzują się wszędobylstwem, występują w każdym środowisku. Napierdalają jak ruskie karabiny, bez sensu i bez celu. Oprócz tego, że stężenie mądrości w ich gadce jest mniejsze niż gęstość zaludnienia w Kazachstanie to jeszcze posiadają niesamowicie wkurwiającego skilla rżnięcia ze śmiechu ze wszystkiego. Największy smutek, żal, żenada i wszystko razem wzięte jest wtedy gdy próbujesz spławić tępą srakę oschłym tonem i chamskimi pyskówkami, a taka (częściej kobiety - niestety) odpierdala swoje salwy śmiechu.
Nienawidzę ludzi.