Tuesday, December 13, 2011

W trzydziestą rocznicę.

Jak zmienił się Polska przez te 30 lat? Z jednej strony materialnie jesteśmy dzisiaj w innej galaktyce, ale z drugiej, czy o czymś nie zapomnieliśmy? Czy napełniając swoje brzuchy, kupując samochody nie straciliśmy czegoś znacznie cenniejszego niż te wszystkie dobra materialne? Czasami ciężko oprzeć się wrażeniu, iż w imię spokoju gotowi jesteśmy rezygnować ze zbyt wielu rzeczy. Dzisiejsze wydarzenia i te sprzed trzech dekad łączy wiele, pytanie o naszą suwerenność.


Na początku lat osiemdziesiątych dążyliśmy do wolności, autentycznie chcieliśmy jej. Wielu Polaków było gotowych zaryzykować własne kariery, własny spokój, żeby móc mówić, żeby móc być. Nikt nie miał wątpliwości wtedy, że stan wojenny jest najzwyczajniejszym w świecie bezprawiem. Dramatem wielu rodzin, ciosem zadanym nam przez naszych. Czasy się zmieniają. Komunizm w końcu upadł, bo upaść musiał, wysiłek tylu ludzi w połączeniu z niewydolnością gospodarki centralnie sterowanej dał plon. W między czasie wzięliśmy kredyty, kupiliśmy samochody i zapomnieliśmy. Zapomnieliśmy o ludziach, którym to zawdzięczamy, o kościele, który pomagał głosem nie tylko papieża, ale i zwykłych duchownych. Dzisiaj połowa z nas uważa, że stan wojenny był koniecznością, a kościoły to przytułki, w których starzy gniją i są okradani przez tych, którzy tylko czekają na to by dobrać się do naszych dzieci. Dlaczego tak łatwo udało nam się zapomnieć?


Dlaczego nie potrafiliśmy godzić się na dyktat Moskwy, a tak łatwo akceptujemy dyktat Brukseli czy Berlina? Nie potrafię uwierzyć, że wystarczyło żebyśmy napełnili sobie brzuchy i potrafili wyleczyć się z jakieś „manii wolności”. Poddaliśmy się i dziś bez problemu łykamy bajki Tomasza Lisa, że suwerenność jest nutą przeszłości. Wiodąc głos mediów każe nam zapomnieć kim jesteśmy. Jeżeli jest nam obojętne dzisiaj, czy stan wojenny był, czy nie był potrzebny, jeżeli nie przejmujemy się tym, czy budżet będą nam ustalać deputowani Bundestagu, a zielone światło dostaje po raz kolejny rząd, który jest specjalistą w klepaniu się po plecach, to może zwyczajnie nie zasługujemy na wolność?


PS

Pewną pozytywną wiadomością jest fakt, iż w Kambodży postanowiono osądzić przywódców Czerwonych Khmerów Pol Pota. Bez zawracania sobie głowy stanem zdrowia, czy podeszłym wiekiem. Wystarczy chcieć.