Friday, November 27, 2009

444

My ludzie szarego formatu, codziennie zderzamy się z informacjami nieistotnymi, czytamy zalegające w sieci śmieci. Tańczymy na dyskotekach i modlimy się w kościołach. Kupujemy, gotujemy, jemy, śpimy, wydalamy, kopulujemy. Szukamy schronienia przed światem, którego jesteśmy świadkami. Ty Adamie i Ty Ewo. Poruszając się pośród iluzji nieustannie oddalając się od absolutu. Niezależnie od tego kim jesteśmy i gdzie się znajdujemy. Czego słuchamy i jakie książki czytamy. Co studiujemy i w jakim zakładzie pracy odpukujemy swoje obowiązki z mniejszą lub większą pasją. Nasze oczy są zamknięte na rzeczy kosmiczne i galaktyczne. Przewyższają one nasze możliwości pojmowania. Energia słońca nasyca nasze ciała, a jednak dusze wciąż nie są zdolne by rozwinąć swój potencjał. Poruszamy się chaotycznie niczym elektrony nie zdając sobie sprawy z tego co jest istotne. Jeden człowiek otworzył się na nowe doznania. Na plamy magnetycznej energii i kosmicznych wędrowców. Nie jest nim ani Jezus ani Janusz Korwin Mikke, chociaż postać ta również ma imię na literę Jot. Dzisiaj poprawniej będzie nazwać go 400 40 i 4.

1 comment:

Martyna said...

to kompletny przypadek, że akurat 444. ta liczba ciągle mnie prześladuje.