Tuesday, December 8, 2009

Powrót do korzeni.

Słuchając sobie dzisiaj pod rząd kilku śmieszkowatych płyt: Faith, Pornography, Bloodflowers, Wish i Closer, w moim i Adama pokoju narodziła się atmosfera niepewności i smutku. Nie byłoby w tym niczego dziwnego gdyby nie fakt, że zaczęła się gadka o samobójstwach. Dla tych wszystkich, którzy liczyli, że teraz sobie popiszę o życiu niestety zawód. Chciałem po prostu mieć jakiś prolog do wniosku, który za chwilę ogłoszę. Uwaga oto on: Jeśli Bóg istnieje to gratuluję wszystkim wierzącym i chciałbym zobaczyć miny wszystkich zatwardziałych ateistów. Jednocześnie pragnąłbym uciąć dywagacje wszystkich myślicieli na ten temat, bo jak jest to się dopiero dowiemy i jestem pewien, że ludzkie poznanie niestety nie jest w stanie wkroczyć w pewne istniejące, bądź też nie, rejony. Rzuciłem oczywiście mocno "socjologiczny wniosek". Taki sobie ostatnio frazeologiczny związek wymyśliłem, na czym on polega? Już mówię. Otóż nie zastanawiało was nigdy dlaczego wszyscy, którzy ukończyli studia socjologiczne wygłaszając swoje tezy w telewizji strzelają takimi banałami? Wiadomo, że nie trzeba się uczyć 5 lat na studiach by samemu sklecić takie czy inne stwierdzenia, które to bombardują nas niemal nieustannie z naszych teleodbiorników. Zapędzam się jednak trochę w kozi róg bo nic do nich nie mam w gruncie rzeczy. Mało tego uważam, że istnieją kierunki dużo nudniejsze od socjologii, ale nie da się ukryć, że są też inne nauki ciekawsze i bardziej pożyteczne. Wracając jednak do samobójców, to trzeba im oddać, że w muzyce to potrafią dużo dobrego zdziałać, w przeciwieństwie do niektórych żyjących (i nie to żebym miał coś do Bona).
No i to chyba wszystko co dzisiaj miałem napisać. Wiadomo, że krótko, mogę tylko obiecać, że następna notka będzie trochę o polityce i historii, a rozmiar być może porazi was gargantuizmem. Zastanawiam się też czy nie zrobić jej w formie odpowiedzi na listy od czytelników. Wiadomo, że nie będą one prawdziwe, to tylko taki zabawny zabieg stylistyczny, który pozwala mi na pisanie wszystkiego czego chcę bez martwienia się o łączniki pomiędzy poszczególnymi wątkami. Notka robi się głupia - wręcz humanowa bym rzekł - a zatem powoli czas kończyć. Dobrej nocy, uczcie się, gotujcie, tańczcie i miło spędzajcie czas.
Aha i na koniec chciałem tylko powiedzieć, że już wiem jak czuli się amerykańscy marines, którzy zostawali ranni podczas desantu na jakąś wysepkę na Pacyfiku (no niech będzie np. Okinawa), w trakcie drugiej wojny światowej. Wiem też jakie to uczucie kiedy takiemu pozbawionemu wszystkich atutów bojowych żołnierzowi z pomocą przychodzi dwóch wojaków z jednej barki (desantowej rzecz jasna). Ci łapią pod pachy i wyciąga z pułapki, a następnie pod świszczącymi nad ich głowami nabojami zaprowadzają do chirurga polowego, który przywróci go do stanu używalności tak by jeszcze kilku japsów w życiu mógł ustrzelić. Wiem to i mogę wam powiedzieć, że było zajebiście. Choć w tej historii pułapką i miejsce postrzału okazało się małe pomieszczenie 2x3 pod ścianą, którego stoi porcelanowy bożek.
Teraz to już serio przegiąłem więc kończę.

6 comments:

Anonymous said...

http://e-mlodzi.blogspot.com/


Zapraszamy kolego :)

E-młodzi said...

Dzięki za komentarz !
W naszych rozważaniach będziemy też czasem poruszać sprawy prosto ze Słupcy :)
Jeden z nas tam mieszka .
Tak więc pozdrawiamy i zapraszamy do ponownych odwiedzin :)

praktyczny sweter said...

a o paniach pielęgniarkach, co zamiast ratować to pizgają, to juz zapomniales!

lejdibubaja said...

sieka wpadles w deepshit, a panowie socjolodzy czestuja nas banalami bo jak wiadomo stacje tv obcinaja ich wypowiedzi, nie zalil sie wam jeszcze zaden pan doktor albo pan profesor na ten temat? podetnij sobie zyly

sieka90 said...

Suszko suszko. wiem, że obcinają. Kiedyś zaprosili historyka z UW żeby opowiedział o unii lubelskiej, jego wypowiedz wyglądała tak: W wyniku unii lubelskiej powstało silne państwo, z którym każdy się musiał liczyć. ŁAŁ, nowość! Chodzi tu o to, że socjologa masz w każdym wydaniu wiadomości w co 3,4 reportażu i stąd to niestety od nich wziął nazwę związek, a nie od historyków. Zresztą napisałem, że są gorsze studia niż socjologiczne, tak więc czepiasz się.

Anonymous said...

Nastepnym razem jeszcze ci medal wrecze za honorowe ojebanie 2 szklanek wódy. Roman